Forum Warownia Strona Główna Warownia



Karty Postaci

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Warownia Strona Główna -> Wampir: Maskarada
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Nevar
Zarządca



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Czw 9:57, 28 Lip 2005    Temat postu: Karty Postaci Back to top

Tutaj zamieszczajcie swoje karty postaci do systemu Wampir: Maskarada. Jeśli będzie trzeba użyczę jednego z serwerów freewebs Wink. Gdy zbiorą się 2 - 3 karty, możemy zacząć.
 
Zobacz profil autora
Arthos
Przyjaciel SSR



Dołączył: 06 Sie 2005
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Nie 19:37, 07 Sie 2005    Temat postu: Back to top

Widze że nikt jeszcze nie zaprezentował swojej karty, mam nadzieje po moim poście ten temat się rozwinie.



Historia postaci:

Ludzkie życie:
Urodziłem 7 sierpnia 1959 r. w średniozamożnej Szwedzkiej rodziny ze Sztokholmu o korzeniach Normandzkich. Wychowywany w tradycji i wmawianiu, że jak będę miał 30-40 lat to będę miał i mógł wszystko. I dlatego też wysyłano mnie do coraz lepszych szkół w całej Europie... Jak to mawiał mój dziadek, trenuj poprawiaj swoje umiejętności a na pewno osiągniesz to czego chcesz, jak powtarzano mi przez cale ludzkie życie. Przez cały okres dzieciństwa odkładałem oszczędności, które gromadziłem w sejfie na czarną godzinę, uzbierało się tego około 20 000$. W młodym wieku uczono mnie też strzelać z najwspanialszych karabinów wyborowych. Na 18 urodziny dostałem snajpera Walther W2000 wraz z licencją, gdyż mój ojciec miał ogromne znajomości i duże dochody. Dzięki inteligencji i znajomości medycyny, doprowadziłem do wzrostu znaczenia mojej rodziny... Jednakże, nie przerywałem wciąż edukacji, gdyż wiedziałem, ze tylko ona pozwoli dobrnąć do celu... Uczyłem się na wielu uniwersytetach medycyny, Oxford, Cambridge, nawet w Krakowie... Podczas pobytu we Wiedniu zwróciłem na siebie uwagę tamtejszych uczonych... nawiązaliśmy bliską współprace... i gdy uświadomiłem sobie własną żądze nauki, zapytałem ich czy nie mogli by nauczyć mnie niczego więcej, a oni na to żebym pojawił się na ich wykładzie za dwa dni gdy tam dotarłem wszystko okazało się jasne... zaproponowano mi abym do nich dołączył dostałem godzinę do namysłu, ale ja już miałem pewność to żądza nauki spowodowało że ja już znałem odpowiedz.

Przemiana:
Jedyne, co pamiętam, oprócz bólu, to paląca żądza... i uczucie jakby mi oczy płonęły. Jeszcze podczas potwornego bólu złożyłem przysięgę Klanowi i skosztowałem pierwszy raz gorącej świeżej ludzkiej krwi ze srebrnego pucharu.

Pierwsze lata nie życia:
Po złożonej Przysiędze, i po związaniu się z krwią Rady, podjąłem natychmiast dalsza naukę... a dzięki ich przychylności nie musiałem być im posłusznym i dlatego też mogłem bez ograniczeń stawać się potężnym, tym razem jednak nie dla własnej potrzeby, ale już także i dla Domu i jego potęgi... Mimo wszystko jednak, jestem także winien mojemu śmiertelnemu ojcu... i choć on nie żyje dalej będę go pamiętał jako dobrego człowieka. Tymczasem, dzieki moim nauczycielom ciągle nabywam nowych zdolności... od przemiany minęło zaledwie 15 lat, a juz moja moc wzrosła kilkukrotnie... użyję jej, by zwiększać potęgę Domu i niszczyć jego wrogów... I tak się stanie!

Wygląd:
Postać wysokiego wzrostu, ubrana w długi, czarny płaszcz z wysoko postawionym kołnierzem. Płaszcz jest zrobiony z tajemniczo wyglądającej naturalnie zdobytej skóry krokodyla, po wewnętrznej stronie płaszcz można dostrzec tajemniczo wyglądające symbole rytualne jak i symbol Klanu. Włosy ma krótkie czarne, oczy krwawo czerwone płomieniujace ciągło żądzą krwi ukryte pod czarnymi błyszczącymi okularami. W ręce trzyma dość niezwykle wyglądającą grawerowana laskę z niedźwiedziom główką, na której widniał fascynujący symbol rytualny. Z całej postaci można wyczytać tajemniczość i pewnego rodzaju majestat. Widoku dopełniają kosztowne, ale i niezwykłe pierścienie oraz sygnety na palcach oraz ozdobny srebrny amulet na szyi.

Ekwipunek
Broń biała: Katana z 10 krotnie hartowanego srebra(po co patrz rytuały)
Pistolety: 2x Desert Eagle
Karabiny Wyborowe: 1x Walther W2000 (który dostałem na 18 )

Samochód: Maybach 62 z pełnym wyposażeniem w kolorze Czarny Metalik

Źródło dochodu:
Lekarz chirurg


Ostatnio zmieniony przez Arthos dnia Nie 20:34, 20 Lis 2005, w całości zmieniany 2 razy
 
Zobacz profil autora
Nevar
Zarządca



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Nie 21:16, 07 Sie 2005    Temat postu: Back to top

Czekałem aż znajdzie się tu jakaś karta więc od razu wrzucam moją



Grałem 2 - 3 sesje, ale było fajnie. Zazwyczaj jestem MG, ale gra w tym systemie to większa frajda .
 
Zobacz profil autora
Xenar
Władca Prowincji



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 182
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Pon 0:57, 08 Sie 2005    Temat postu: Back to top

Oczekuję na podręcznik- gd go otrzymam szybciutko zrobię kartę i będę grał..jeśli bede w domu co niestety w wakacje bedize rzadkoscia.....
 
Zobacz profil autora
Arthos
Przyjaciel SSR



Dołączył: 06 Sie 2005
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Pon 15:52, 08 Sie 2005    Temat postu: Back to top

Xenarze niekoniecznie musisz mieć podręcznik.
Wszystkie niezbędne informacje znajdziesz pod adresem [link widoczny dla zalogowanych]
 
Zobacz profil autora
Nevar
Zarządca



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Pon 16:06, 08 Sie 2005    Temat postu: Back to top

Ja moją kartę uzupełniałem według programu "Karta Postaci do Wampira: Maskarady", z nazwy - bardzo banalnego, ale łatwy do opanowania. Właściwie to co znajduje sie w tym programie śmiało mogłoby zastąpić podręcznik gracza, w dodatku jest po polsku, wpiszcie Karta Wampir Maskarada w googlach, na pewno znajdzie.

EDIT

Podręcznik do wampira mam i wysłałem Xenarovi Wink. Jednakże nie zdążyłem go jeszcze przeczytać, najpierw Warhammer.. najpierw Warhammer...
 
Zobacz profil autora
Zephonim
Honorowy Zabójca



Dołączył: 06 Cze 2005
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Pon 18:45, 08 Sie 2005    Temat postu: Arziel Back to top



„Arziel... nie od razu mnie tak nazywano.”
Mimo, że był schyłek lata i dość wczesna godzina, słońce świeciło jak rzadko świeci w zenicie.
Michał, uzdolniony absolwent liceum ogólnokształcącego w Szczecinie spakował do teczki wszystko, co było potrzebne mu do malowania: sztalugi, trochę czystego płótna, farby i pędzle.
Miał na sobie lekką białą koszulę i długie ciemne dżinsy. Na ramiona opadały mu długie ciemne włosy.

Na wzgórzu, godzinę drogi od jego jednorodzinnego domu znalazł miejsce, które chciał przedstawić na swoim obrazie. Rozłożył sztalugi, przygotował paletę i zaczął malować wybrany przez siebie fragment krajobrazu.
Na obrazie pojawiały się kolejne, nakładające się na siebie elementy. Zaczął od trawy, potem w centralnej części płótna namalował drzewo, a w oddali niebo i zarys miasta poniżej.
Po jakichś dwóch godzinach obraz był już prawie gotowy. Michał spakował rzeczy z powrotem do teczki, a obraz zwinął i wsunął go do plastikowej tuby.

Wrócił do domu około trzeciej po południu. Starsi właśnie kończyli jeść obiad.
- Gdzieś ty się podziewał? – rzucił na powitanie ojciec – Wychodzisz z domu nie zostawiając nawet żadnej informacji.
- Tadek, zostaw go. Ma 20 lat, daj mu trochę swobody.
- Dopóki będzie tu mieszkał, jestem za niego odpowiedzialny. – zripostował ojciec Michała.

miesiąc później...

Jesień rozpoczęła się na dobre. Od rana padało i wiał porywisty wiatr. Michał jak zwykle spakował rzeczy do malowania. Na czarny sweter narzucił jeszcze zimową kurtkę, bo innej nie posiadał.
Las wypełniała gama barw, przeważnie w odcieniach brązu i żółci, ale gdzieniegdzie uchowały się jeszcze zielone krzewy. Przez przerzedzone korony drzew przebijały się ostre promienie słońca rozświetlając na złoto ścieżkę.
Michał wszedł na wzgórze, na którym zawsze mógł odnaleźć spokój i wyciszenie. Zamknął na chwilę oczy i wsłuchiwał się w cichy śpiew ptaków i szelest targanych wiatrem liści.
Zaczął malować.
Po jakimś czasie jego dzieło zostało ukończone.
- Dobrze malujesz, młodzieńcze.
Michał odwrócił się. Stał za nim jakiś mężczyzna w średnim wieku, w okularach, z krótką brodą. Miał na sobie długi do kolan ciemnozielony pikowany płaszcz.
- Dziękuje. – nie wiedział, co ma odpowiedzieć.
Mężczyzna w płaszczu stał jeszcze chwilę. Michał starał się nie zwracać na niego uwagi.
- Nie będę zajmował twojego czasu. Bywaj.
„Bywaj”? Co to w ogóle za słowo? – pomyślał Michał. Wrócił do domu i podgrzał w sobie mikrofali pizzę.

Wczesna wiosna

Podczas tego okresu wciąż malował, a na jego obrazach odbijały się kolejne pory roku. Spotkał jeszcze pare razy tego samego człowieka i dowiedział się, że jest on kustoszem w pobliskim muzemu. Był u niego dwa razy w domu urządzonym na osiemnastowieczny pałac.
Ów kustosz nazywał się Hubert Nowicki i mieszkał wcześniej we Wrocławiu. Do Szczecina przeprowadził się rok temu. Michał pobierał od niego lekcję, gdzie uczył się sztuki starożytnaj i symbologii. Michał znalazł swoje zajęcie, a jego rodzice byli zadowoleni, że wreszcie znalazł jakieś zajęcie.
Aż do pewnego popołudnia...
Michał namalował właśnie obraz starożytnej bitwy na polecenie swojego nauczyciela, na którym wywarł ogromne wrażenie. Nowicki trzymał obraz w rękach chciwie się weń wpatrywał.
- Maluj dla mnie. – polecił Michałowi.
- Już malowalem, proszę pana. Jest już późno, powinienem iść do domu.
- Nie, zostań jeszczę chwilę i maluj.
- Dobrze się pan czuje? – zapytał ostrożnie Michał.
- Tak. Tak dobrze nie czułem się od dawna. Odnalazłem Ucznia.
- Słucham? – Młodzieniec miał coraz większe trudności ze zrozumieniem o co chodzi jego nauczycielowi. Niepewnie ruszył do drzwi, ale Nowicki zagrodził mu drogę. Połozył mu rękę na ramieniu i zaczął odciągać go od wyjścia.
- Co pan...? Co pan robi? – Bał się.
Nowicki pchnął Michała na fotel. Jego siła była kilkukrotnie większa, niż mógłby wskazywać wiek. Przygwoździł go do oparcia i chwycił jego przegub. Michał próbował się wyrwać, ale nie miał szans. Ostatnią rzeczą jaką zobaczył, był dwa nienaturalnie duże kły wbijające się w jego rękę.


Ostatnio zmieniony przez Zephonim dnia Wto 18:35, 09 Sie 2005, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Gryf
Gość






 PostWysłany: Sob 11:04, 21 Lut 2009    Temat postu: Back to top

Witam!
Tak się składa, że jestem GMem w świecie mroku. Bardziej w Magu niż w Wampirze, ale chciałbym rozprawić się z zaprezentowaną tu postacią, ponieważ rozbawiła mnie do łez.



Historia postaci:

Ludzkie życie:
Urodziłem 7 sierpnia 1959 r. w średniozamożnej Szwedzkiej rodziny ze Sztokholmu o korzeniach Normandzkich.

Mężczyźni nie mogą rodzić.

Wychowywany w tradycji i wmawianiu, że jak będę miał 30-40 lat to będę miał i mógł wszystko. I dlatego też wysyłano mnie do coraz lepszych szkół w całej Europie...

Średniozamożna rodzina nie może sobie pozwolić na taką edukację.

Jak to mawiał mój dziadek, trenuj poprawiaj swoje umiejętności a na pewno osiągniesz to czego chcesz, jak powtarzano mi przez cale ludzkie życie. Przez cały okres dzieciństwa odkładałem oszczędności, które gromadziłem w sejfie na czarną godzinę, uzbierało się tego około 20 000$.

Po pierwsze, skoro posyłano Cię po całej Europie, to nie mogłeś wozić sejfu ze sobą. po drugie, w okresie dzieciństwa zakłada się, że dochód dziecka wynosi 2% dochodu rodziców- czyli w Twoim przypadku max. 40 $ miesięcznie, co daje 40x12x6= 5760, tyle mogłeś maksymalnie odłożyć

W młodym wieku uczono mnie też strzelać z najwspanialszych karabinów wyborowych.

Niemożliwe. Po pierwsze, ciągle byłeś gdzieś tam w Europie na nauce, na którą Twoi rodzice nie mogli sobie pozwolić, po drugie- Dawanie i nauka dzieci obchodzenia się z bronią to w Europie przestępstwo, za które Twoi rodzice poszliby do pierdla. Bo na pewno ktoś by to zauważył.

Na 18 urodziny dostałem snajpera Walther W2000 wraz z licencją, gdyż mój ojciec miał ogromne znajomości i duże dochody.

Nieprawda. Twój ojciec był średniozamożny, jak i cała rodzina na starcie.

Dzięki inteligencji i znajomości medycyny, doprowadziłem do wzrostu znaczenia mojej rodziny... Jednakże, nie przerywałem wciąż edukacji, gdyż wiedziałem, ze tylko ona pozwoli dobrnąć do celu... Uczyłem się na wielu uniwersytetach medycyny, Oxford, Cambridge, nawet w Krakowie... Podczas pobytu we Wiedniu zwróciłem na siebie uwagę tamtejszych uczonych... nawiązaliśmy bliską współprace... i gdy uświadomiłem sobie własną żądze nauki, zapytałem ich czy nie mogli by nauczyć mnie niczego więcej, a oni na to żebym pojawił się na ich wykładzie za dwa dni gdy tam dotarłem wszystko okazało się jasne... zaproponowano mi abym do nich dołączył dostałem godzinę do namysłu, ale ja już miałem pewność to żądza nauki spowodowało że ja już znałem odpowiedz.

Przemiana:
Jedyne, co pamiętam, oprócz bólu, to paląca żądza... i uczucie jakby mi oczy płonęły. Jeszcze podczas potwornego bólu złożyłem przysięgę Klanowi i skosztowałem pierwszy raz gorącej świeżej ludzkiej krwi ze srebrnego pucharu.

Pierwsze lata nie życia:
Po złożonej Przysiędze, i po związaniu się z krwią Rady, podjąłem natychmiast dalsza naukę... a dzięki ich przychylności nie musiałem być im posłusznym

A to jest już taki bullshit, nad którym rechotałem przez 5 minut. WSZYSCY inicjaci Tremere muszą być posłuszni radzie, a potęgę na starcie to Ty masz taką, co kot napłakał.

Ah, i nie można mieć na starcie cechy pozycji większej niż 3 kropki, także pokolenie masz 10 a nie 8.


i dlatego też mogłem bez ograniczeń stawać się potężnym, tym razem jednak nie dla własnej potrzeby, ale już także i dla Domu i jego potęgi... Mimo wszystko jednak, jestem także winien mojemu śmiertelnemu ojcu... i choć on nie żyje dalej będę go pamiętał jako dobrego człowieka. Tymczasem, dzieki moim nauczycielom ciągle nabywam nowych zdolności... od przemiany minęło zaledwie 15 lat, a juz moja moc wzrosła kilkukrotnie... użyję jej, by zwiększać potęgę Domu i niszczyć jego wrogów... I tak się stanie!

Wygląd:
Postać wysokiego wzrostu, ubrana w długi, czarny płaszcz z wysoko postawionym kołnierzem.

Fajnie musi wyglądać w lato.

Płaszcz jest zrobiony z tajemniczo wyglądającej naturalnie zdobytej skóry krokodyla, po wewnętrznej stronie płaszcz można dostrzec tajemniczo wyglądające symbole rytualne jak i symbol Klanu.

HAHAHAHAHAHAHAHAHAHA. Sorry, nie mogłem. Nie wiem czy wiesz stary, ale krokodyle z reguły nie wyglądają tajemniczo. a za tajemniczo wyglądające symbole co popędliwsi z kainitów odpieprzyliby Ci łeb za ciągle delikatne łamanie maskarady.


Włosy ma krótkie czarne, oczy krwawo czerwone płomieniujace ciągło żądzą krwi ukryte pod czarnymi błyszczącymi okularami.

Oczy nie mogą płomieniować, wampiry boją się ognia. Jeśli cały czas odczuwasz żądzę krwi, to masz Człowieczeństwo na zero i opanowała Cię Bestia, podrzyj kartę postaci.

W ręce trzyma dość niezwykle wyglądającą grawerowana laskę z niedźwiedziom główką, na której widniał fascynujący symbol rytualny.

j/w

Z całej postaci można wyczytać tajemniczość i pewnego rodzaju majestat.

Majestat to moc dostępna dopiero na 5 kropce prezencji.

Widoku dopełniają kosztowne, ale i niezwykłe pierścienie oraz sygnety na palcach oraz ozdobny srebrny amulet na szyi.

Ekwipunek
Broń biała: Katana z 10 krotnie hartowanego srebra(po co patrz rytuały)
Pistolety: 2x Desert Eagle
Karabiny Wyborowe: 1x Walther W2000 (który dostałem na 18 )

Primo: srebro jest za delikatnym materiałem, żeby je hartować.
Secundo: nie możesz jej ze sobą nosić, bo zawsze trzymasz w ręku tamtą mega-wypas laseczkę ze łbem świniaka, czy jakoś tak
Tertio: Tak obładowany bronią i innymi, śmiesznymi gównami, masz -3 do wszystkich rzutów na zręczność
Quatro: takiego osbnika inni Kainici albo wyśmieją, albo zabiją.

Samochód: Maybach 62 z pełnym wyposażeniem w kolorze Czarny Metalik

Źródło dochodu:
Lekarz chirurg

Lekarze specjaliści pracują w dzień. Podrzyj swoją kartę postaci.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Warownia Strona Główna -> Wampir: Maskarada Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach