Forum Warownia Strona Główna Warownia



Postapokaliptyczna L5K xD

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Warownia Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Mirnar
L5K Master



Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Śro 18:34, 05 Kwi 2006    Temat postu: Postapokaliptyczna L5K xD Back to top

Wiem, wydziwiam. Ale napisałam postapokaliptyczną historyjkę... no i chciałam się pochwalić ^^" piszcie co myślicie (jeśli tu kiedykolwiek traficie xD).




"<tu wpisz nazwę, ja jeszcze nie wiem xD>"




Otworzyła dłonie wysypując na stół kości. Małe, białe kosteczki. Kiedyś należały do jakiegoś małego gryzonia.
Może szczura.
Może wiewiórki.
Dziś to już nie ważne. Dziś były zapłatą, o tak.
Człowiek-kruk uważnie obejrzał je, zanim schował do swej sakwy. Nieznacznie skinął głową. Interes został ubity.
Chwyciła szybko miecz i przycisnęła go do siebie. Tak, już tak niewiele jej brakuje…Następny był duch źródła. Z nim sprawa łatwiejsza. Wyszła z jaskini kruka w pośpiechu. Idąc przez ciemny las nuciła coś pod nosem.
Może pobożną pieśń, by bóstwa chroniły ją w drodze poprzez mrok.
Może zwykłą melodię zasłyszaną niegdyś w radiu.
Dziś to już nie ważne. Dziś była tylko mruczeniem brudnej dziewczyny w łachmanach, kroczącej samotnie przez las.
U źródła zrzuciła szmaty w które była okryta i weszła powoli do wody. W rękach trzymała miecz. Był piękny. Długie srebrne ostrze z misternie zdobioną głownią. Błękitnymi kamieniami. Błękitnymi niczym niebo tuż po letniej burzy. Albo i przednią. W toksycznym świecie, jej Teraz, dawno nie było już burz.
Rozejrzała się, intonując inwokację Wody. Powierzchnia rzeki zafalowała, kolorowe plamy benzyny zatańczyły pod jej słowami. Duch źródła przybył na żądanie. Był już stary i słaby. Dawno przestano składać mu ofiary ze słodkiej krwi, z zimnych nieczułych ostrzy. Część broni którą dostał wyłowiono. Część broni skorodowała i rozsypała się na zielony proch pod stopami samurajskich wojsk Ostatniego Batalionu. Część…nie warto rozprawiać nad przeszłością. Duch przybył, odebrał miecz, posilił się krwią dziewczyny. Ona dostała w zamian złoty pierścień. Odrobinę zniszczył się wraz z upływem czasu. Woda nie potrafiła go jednak unicestwić.
Była coraz bliżej celu, a jej dusza radowała się niczym ptaki wiosną. Pamiętała by nie wsadzić pierścienia na palec – z uśmiechem zawiesiła go na rzemieniu, który wsiał na jej szyi. Ubrała się szybko, aby potem znów ruszyć w drogę.
Tułała się już tak …ile? Sama do końca nie była pewna. Stanowczo zbyt długo. Była jednak coraz bliżej celu…tak blisko…Pierścień miał trafić do Twierdzy. Bała się tej wymiany. Nie bała się mrocznych wież, ciemnych okien, kamiennych korytarzy ani ponurych komnat tchnących świetnością Dawnych Czasów…bała się wymiany. Samego jej aktu. Miała dostać coś niebezpiecznego. Coś, albo nic. Nie była pewna co bardziej ją przerażało – wymiana na Obsydianową Rękę czy raczej otrzymanie w zamian za pierścień niczego. Pierścień. Zwykły złoty pierścień. Nie taki zwykły – poprawiła się w myślach - pamiętała przestrogę sędziwej samurai-ko, wypowiedzianą tuż przed śmiercią – nie dotykać go pod żadnym pozorem…
Może skrywał wejście do innego świata.
Może był przeklęty klątwami Dawnych Czasów.
Dziś to nie grało roli. Był towarem. A musiał mieć swoją wartość skoro dostawała za nią Rękę.
Jej wędrówka trwała długo. Szła i szła, poprzez „blask” dnia i ciemność nocy. Dni i noce były do siebie podobne. Pani Słońce dawno przestała ich zaszczycać swą obecnością. Drzewa i kwiaty, wszystko prawdziwe wtedy umarło. Pozostały tylko marne wspomnienia drzew i kwiatów szukające światła halonowych lamp dawno nie istniejących miast. Żółta sucha trawa i pył towarzyszyły jej przez większość drogi. Jadła to co znalazła wśród drzew. Nie miała już jakiejkolwiek broni ani narzędzi, dawno wymieniła je na coś innego, toteż musiała zadowolić się surowym mięsem dwugłowego jelenia, niewprawnie oddzielonym od kości za pomocą zębów i paznokci. Nie był duży. Miał za to duże jaśniejące oczy. Tak łagodnie na nią spoglądał, kiedy zbliżała się z ostrym kamieniem. Poroże również było piękne. Zabrała by je ze sobą, lecz było za ciężkie. Kiedyś był duchem lasu. Co noc stawał się duchem niebios. Teraz był wynaturzeniem. Mimo to, jako, że była wychowana w kulcie przodków, przeprosiła jego ducha kilkoma niewyszukanymi strofami. Dzięki jego mięsie nabrała sił. To było najważniejsze.
Minęło 12 dni i nocy. Cały czas wiedziała dokąd idzie. No może nie cały.
Zgubiła się.
Raz.
Czy nawet dwa razy.
Twierdza była coraz bliżej. Tylko kilka staj. Gdyby puściła się biegiem…ale nie zrobiła tego. To byłoby głupie – w jej wieku. Miałaby teraz gempukku. Byłaby dorosła. Gdyby miała klan. Gdyby gdzieś przynależała. Jest jednak samotna. Nie może o tym zapomnieć. Przyspiesza jednak krok.... CDN
 
Zobacz profil autora
Einkill
Zarządca



Dołączył: 08 Sie 2005
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z dupy

 PostWysłany: Śro 18:56, 05 Kwi 2006    Temat postu: Back to top

eh podwojny post. usuwam jeden ;] ale historia niezla, czekam na reszte ;]
 
Zobacz profil autora
Nevar
Zarządca



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Śro 20:57, 05 Kwi 2006    Temat postu: Back to top

Czy to jest ta samurai-ko z klanu Skorpiona, która dostarczyła dwanaście zwojów do Rokuganu ? Smile
 
Zobacz profil autora
Mirnar
L5K Master



Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Czw 7:14, 06 Kwi 2006    Temat postu: Back to top

W sumie to ...nie mam pojęcia ^^" Dziewczyna nie ma nawet imienia.
 
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Warownia Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach