Forum Warownia Strona Główna Warownia



Opowiadanie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Warownia Strona Główna -> Sesje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Co sądzisz o tego typu rozrywce ?
Świetna zabawa, przynajmniej nie trzeba zjawiać się na czas na sesje ;)
60%
 60%  [ 6 ]
Nawet fajne
20%
 20%  [ 2 ]
Dobre rozwiązanie dla naszego klanu
0%
 0%  [ 0 ]
Nie wiem czy to się uda ;(
10%
 10%  [ 1 ]
Raczej nie...
0%
 0%  [ 0 ]
Nie ma mowy (opcja dla anty-rpgowców -_-')
10%
 10%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 10

Nevar
Zarządca



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Wto 16:19, 14 Cze 2005    Temat postu: O pierścieniach Back to top

Po chwili Nevar wstał jak gdyby nigdy nic, spojrzał w dal, na las znajdujący się za źródłami. Próbował sobie przypomnieć, ale nie dowiedział się nic szczegółowego.
- Ahh.. Nic mi się nie stało.. Tak się dzieje od czasu gdy znalazłem pierścień, wiem tylko, że nie jest jedyny - powiedział, po czym dodał - jest jeszcze kilka, jeśli nie kilkanaście innych, korzystających z mocy żywiołów.
- Jak dotąd widziałem.. pierścienie ognia, rośliny i wody, należały do mych przyjaciół, kiedyś zobaczyłem też kamienny, na dłoni jednego z generałów atakujących naszą wyspę - ciągnął dalej - Istnieje też sygnet ziemi, którego używał pewien arcymag do tworzenia golemich strażników.
- Zapomniałem dodać.. Dusza właściciela musi być przeznaczona żywiołowi zaklętemu w pierścieniu, jeśli założy go na rękę ktoś kogo dusza zamiast do ognia jest przeznaczona wodzie.. spali się żywcem. Tylko osoba odważna i pewna tego, że pierścień jest jej przeznaczony, może go nosić. Jeśli natomiast ktoś przejmie go, lub po prostu ukradnie, a jego dusza będzie odpowiadała klejnotowi sygnetu, będzie musiał zaczekać z rok zanim mógłby go użyć. Pierścień jest jak żywy, nienawidzi zmieniać właściciela... - Nevar mówił dalej, wyglądał jakby sporo wiedział na ten temat.
W końcu przestał, odetchnął. Zephonim patrząc na Nevara wciąż myślał nad jego słowami.
- A i jeszcze jedno, jeśli myślisz, że to pierścień spowodował moje zachowanie jesteś w błędzie. Gdy razem będziemy dalej podróżować z pewnością znajdziemy nie jeden taki pierścień, jednak przez ten czas musisz wiele rozmyślać nad charakterem twojej duszy i rodzajem sygnetu - Nev wysilił się na kolejną informację - tymczasem ja zamierzam zostać z tym żywiołem, to moje przeznaczenie..


Ostatnio zmieniony przez Nevar dnia Wto 20:42, 14 Cze 2005, w całości zmieniany 2 razy
 
Zobacz profil autora
Zephonim
Honorowy Zabójca



Dołączył: 06 Cze 2005
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Wto 18:48, 14 Cze 2005    Temat postu: Back to top

Zephonim zastanowił się przez chwilę nad sobą. Nie mógł zdecydować, do jakiego żywiołu pasuje jego dusza. Będzie myślał nad tym w przyszłości, tymczasem zapytał o to swojego towarzysza.
 
Zobacz profil autora
Nevar
Zarządca



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Wto 19:50, 14 Cze 2005    Temat postu: Back to top

- Mhm co ja o tym myślę ? - Nevar zastanowił się chwilę - Biorąc pod uwagę twój charakter, wygląd i działanie, proponuję Ci... Pierścień Ziemi, jakoś pasujesz mi do tego Wink
Mimo tej odpowiedzi Zephonim wciąż był jeszcze niezdecydowany.
- Powinniśmy ruszyć w tamte góry - Nevar wskazał na lodowate wierzchołki górujące daleko za lasem - I.. jeśli spotkamy jakiegokolwiek golema to już będzie coś usmiech

ILUSTRACJA (rysowałem w szkole i jakoś nie mogłem sie oprzeć temu żeby jej tu nie wlepić Wink )

[link widoczny dla zalogowanych] (trzeba wkleić do adresu inaczej się nie da)

Z lewej: Nevar Z prawej: Zephonim


Ostatnio zmieniony przez Nevar dnia Śro 13:10, 15 Cze 2005, w całości zmieniany 13 razy
 
Zobacz profil autora
Zephonim
Honorowy Zabójca



Dołączył: 06 Cze 2005
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Śro 9:10, 15 Cze 2005    Temat postu: Płonie ognisko w lesie Back to top

Pierścień Ziemi nie wydawał się Zephonimowi dobrym wyborem (wolałby coś pośredniego pomiędzy pierścieniem ognia i tego pierszego) Narzucił plecak na ramiona, wsiadł na konia i ruszył w stronę lasu, ku górom. Nevar jechał za nim, ale szybko go dogonił i jechali obok siebie. Do lasu doszli pod wieczór i zatrzymali się na polanie otoczonej przez posępne korony drzew. Zephonim zbierał chrust, a Nevar przygotowywał prowiant.
Im dalej w las, tym więcej drzew. "I ciemniej" - pomyślał Zephon. W rękach trzymał naręcza chrustu. W oddali zdawało mu się, że widzi słabe światło.
 
Zobacz profil autora
Nevar
Zarządca



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Śro 14:17, 15 Cze 2005    Temat postu: Przypomnienie Back to top

Prowiant leżał już przy ognisku, a obaj wojownicy spoczęli na drewnianych korzeniach drzew, wydawały się tak ciepłe..
- Wiem ! - grobową ciszę przerwał niezbyt cichy głos Nevara.
- Eee co ? - zdziwił się Zephonim i odwrócił głowę od paleniska.
- Wiem gdzie znalazłem pierścień, nie tylko jeden ale dwa inne.. To właśnie były one, roślina i ogień. - mówił jakoś niezrozumiale Nevar - Miasto.. a raczej wioska.. Zamieszkała przez elfy, napadnięta przez trolle. Leżała niedaleko rzeki, w mieście posąg.. nie wiem dlaczego.. przedstawiał krasnoluda z ogromnym toporem. Monument znacznie się odsunął, ujawnił przejście do tajemniczej krypty. A w niej.. Wybór. Trzy pierścienie, każdy inny kolor, szary.. zielony.. czerwony. Wybrałem szary, podobno kolor staje się bardziej doskonały im dłużej spoczywa i służy ręce swego pana. Było nas dwóch, wzięliśmy, a raczej ukradliśmy jeszcze trzeci - czerwony, pierścień ognia. Krypta zatrząsła się, szybko opuściliśmy to miejsce. Pamiętam jak rysowałem mapę tego miejsca, gdzieś przy rzece.. gdzieś przy Dragonii. A potem, walka, z demonem, pokonany magią obrazu, wciąż wisi u mnie w domu, a w jego wnętrzu spoczywa zapieczętowany potwór.. - mówił często przerywając.
- Gdy przypomnę sobie miejsce na mapie w którym zostały odnalezione pierścienie, powiem Ci o tym.. ah teraz nie będzie już tak łatwo.. jeśli chcesz zdobyć jakiś z nich, nie dostaniesz go bez walki, teraz nie znajdziesz go na ziemi, czy w jakiejś krypcie - dodał - Każdy z nich posiadł już pierścień żywiołu, a raczej to pierścień posiadł swego właściciela.
Tajemniczy monolog jaki wygłosił Nevar, zaniepokoił Zephonima, nie wiedział co powiedzieć. Chwila minęła, Nev wyjął z plecaka bochenek chleba, rozdzielił go na dwie cześci i jedną podał towarzyszowi.
 
Zobacz profil autora
Zephonim
Honorowy Zabójca



Dołączył: 06 Cze 2005
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Śro 14:26, 15 Cze 2005    Temat postu: Trzy pierścienie dla królów elfów pod jasnym niebem Back to top

Zephonim żuł powoli swoją część chleba, myślał o tym, co przekazał mu jego towarzysz. Nie chciało mu się szukać właścicieli pierścieni - wolał by, żeby to oni przyszli do niego. Trudno.
- Są jeszcze jakieś nieodnalezione pierścienie? - zapytał Nevara
- Cóż... - zaczął - Pewnie są. Tylko nikt nie wie gdzie ich szukać.
Zephonim spojrzał w kierunku gór, pomarańczowych od światła zachodzącego słońca.
Wkrótce słońce całkiem zniknęło za horyzontem i Nevar udał się na spoczynek. Wartę pełnił Zephonim. Konie przywiązał do pnia, a sam poszedł w głąb lasu biorąc dodatkowo pochodnie. Jeszcze nie wiedział, czego szukać.
 
Zobacz profil autora
Nevar
Zarządca



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Śro 15:22, 15 Cze 2005    Temat postu: Spotkanie z drzewcami Back to top

Odszedł dosyć daleko od ogniska. Wiatr niebezpiecznie wiał ze wszystkich stron, a drzewa kołysały się tak jakby miały zostać wyrwane z korzeniami. Na drodze Zephonima nagle jak z pod ziemi wyrósł gigantyczny dąb.
- Szukaj źródła swojego celu.. - zaszumiał wiatr, nie wiedział skąd dochodzi, pomyślał, że z drzewa.
Zeph stanął zdziwiony, zamierzał ominąć je bokiem, ale jedna z gałęzi zasłoniła mu drogę. Szybkim ruchem miecza odciął ją od dołu, z drzewa trysnął zielony sok. Nagle dokoła wojownika ustawiło się pełno jeszcze bardziej wyższych drzew od poprzedniego.
- To drzewce ! - krzyknął po czym zrobił zręczny uskok w bok, wiedząc, że w jego stronę zamierzała uderzyć jedna z większych gałęzi, przeciął ją na dwie części.
- Nie wygram z nimi, muszę się wrócić - pomyślał w duchu i zaczął biegnąć sprintem w kierunku zbliżonym do ogniska. Jakimś cudem udało mu się zgubić przeciwników i zadyszany podszedł do ogniska. Usłyszał chrapanie Nevara który leżał obok przygasającego ogniska. Właśnie się obudził i pytającym wzrokiem spojrzał na Zephonima próbującego złapać oddech.
 
Zobacz profil autora
Zephonim
Honorowy Zabójca



Dołączył: 06 Cze 2005
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Śro 16:57, 15 Cze 2005    Temat postu: drzewa Back to top

Zephonim opowiedział Nevarowi o spotkaniu drzewców i sposępanił jeszcze bardziej (może wydawać się to niemożliwe, ale tak właśnie było). Siedział blisko ognia obserwując trzaskające płomienie i myślał nad słowami, które przekazał mu drzewiec - "Szukaj źródła swojego celu...". Wartę po Zephonimie przejął Nevar, ale ten pierwszy nie mógł w żaden sposób zasnąć.
 
Zobacz profil autora
Nevar
Zarządca



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Śro 17:52, 15 Cze 2005    Temat postu: Dalsza droga Back to top

Do końca warty nic się nie działo, prócz ponownego rozpalania ognia, a Zephonim czuł się coraz lepiej, w końcu przestał myśleć o drzewcach, gdy wstał zobaczył podkrążone jak zawsze oczy Nevara. Zaczęło świtać.
Nevar siedział na rumaku jak zahipnotyzowany, patrzył gdzieś daleko, wyglądał jakby czekał. Zephonim w mig załapał, pozbierał rzeczy i ubrał plecak, wszedł na konia i ruszył za Nevem, który nagle się obudził.
Z ogniska unosił się dym zagaszonego przez przelotny deszcz ognia, dwaj wojownicy ruszyli w dalszą drogę, wyjechali z lasu i skierowali się ku podnóża gór. Przez pół drogi nikt z nich, nie okazał nawet znaku życia, mimo iż Zephonim nie był pewny kilku rzeczy, pytania zachował na później.
 
Zobacz profil autora
Zephonim
Honorowy Zabójca



Dołączył: 06 Cze 2005
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Śro 18:32, 15 Cze 2005    Temat postu: Zephonim_tymczasowy_MG Back to top

Obaj szli długo przez gęstwinę, aż doszli do skarpy, która prowadziła wyżej, do szczytów.
- Przy dobrej pogodzie ze szczytów tych gór jest bardzo dobry widok na Dragonię, wiesz? Zephonim o tym nie wiedział, więc tylko przytaknął. Dalej szli w milczeniu, aż dotarli do stromego urwiska, gdzie zatrzymali się na chwilę, by obejrzeć las z góry. Stąd wyglądał on jak zielone morze kołyszących się na słabym wiosennym wietrze liści. Było południe. O tej porze wydawało by się, że w lesie pod nimi jest zupełnie bezpiecznie. Po kolejnych kilku godzinach marszu zatrzymali się na krótki odpoczynek, podczas którego nie wydarzyło się nic szczególnego. W późnych popołudniowych godzinach dotarli do ruin starego zniszczonego zamku. Kiedyś warownia była wysoka, ale teraz z jej wież zostały tylko gruzy i spruchniałe drewno.
- Tu się zatrzymany. - zaproponował Zephonim
- Umm, co? Aha. - Nevar wyrwał się z odrętwienia.
Rozłożyli swoje rzeczy, a konie puścili, by się pasły. Tu nic im nie groziło. Chyba. Półelf zajął się ogniskiem, a Nevar wdrapał się na wieżę, by zobaczyć, gdzie kontynuować podróż.
 
Zobacz profil autora
Nevar
Zarządca



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Śro 20:34, 15 Cze 2005    Temat postu: Szybki powrót Back to top

Nevar siedział skupiony, rozglądając się, patrzył na rzekę, na Dragonię, czegoś szukał.. Nagle nie wytrzymał, w głowie pojawiła mu się pustka, a przed oczyma miał jedno - mapa. Wstał. Skoczył z góry, leciał wprost na swego rumaka, dla innych w tej sytuacji byłyby to połamane własne nogi, czy skręcony kark konia, nawet śmierć obu. Nie w tym przypadku. Rozpostrał ręce, po czym złożył je kumulując energię między palcami, pierścień zabłysł. Wiatr zneutralizował szybkość spadania przed około trzema metrami nad ziemią. Spokojnie wylądował. Szybkim galopem podążył w stronę Dragonii. Zephonim nawet nie spostrzegł nieobecności towarzysza. Właśnie kończył rozpalać ognisko. Nev intuicyjnie omijał drzewa, które wyrastały wprost przed nim. Minęła godzina, dojeżdżał już do miasta, zaraz przed nim była rzeka, mimo, że zna całą historię Dragonii i jej okolic, w tym pędzie, zapomniał jak się ona nazywa. Koń zręcznie przeskoczył kilkumetrową szerokość rzeki. Zatrzymał się nagle przed domem, impet z jakim stanął wyrzucił Nevara prosto przed drzwi, otworzył, wbiegł i trzasnął nimi z hukiem. Nie minęła chwila, a znalazł się w swojej domowej bibliotece, z jednej z górnych półek zrzucił wszystkie książki, rzut okiem na nie wystarczył by ocenić która będzie przydatna. Szybko ją podniósł. Przeszukał całą wielustronnicową księgę, w końcu znalazł. Stara zniszczona mapa leżała na stronie 250 - Wody Dragonii.
- Ah.. Ta rzeka nazywa się Iluva - szyderczy uśmiech pojawił się na jego twarzy - nie ważne - znikł tak szybko jak się pojawił. Rzucił nią na stół, a mapę rozłożył, składała się z kilku rozerwanych kawałków, ułożył je w odpowiedniej kolejności.
- Wiedziałem ! To miejsce na które spoglądałem z ruin warowni, było tym samym miastem w jakim znaleźliśmy pierścienie ! - zwinął mapę i wybiegł z domu, zamykając drzwi. Tymczasem Zephonimowi wydawało się, że Nevar zasnął, wdrapał się na górę. Początkowo przeraził się nieobecnością Nevara. Stał tak jakieś pół godziny zastanawiając się i wypatrując towarzysza. Gdy odwrócił się w stronę zejścia serce zabiło mocniej, potknął się i prawie spadł na dół, mag który stał tuż przed nim złapał go za kołnierz, drugą ręką rozwinął mapę z zaznaczonym czarnym kółkiem, miastem.
- Uważaj, najpierw musimy coś zrobić, potem możesz skakać Twisted Evil - Nevar pokazał najbardziej diabelski uśmiech jakiego ktokolwiek wcześniej nie widział.
- Tam - wskazał na las obok wzgórza i cały czas utrzymywał kontakt wzrokowy by nie stracić go z oczu, doszli do koni.
 
Zobacz profil autora
Zephonim
Honorowy Zabójca



Dołączył: 06 Cze 2005
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Czw 16:03, 16 Cze 2005    Temat postu: Lord of the Rings Back to top

Zephonim wsiadł na konia równocześnie z Nevarem, który (oczywiście) dosiadł swojego wierzchowca. Mag z uśmiechem obłąkanego i wizją prowadził Zephonima przez przełęcz, aż zeszli na równiny, przez drugą stronę łańcucha gór. Coś mówiło pólelfowi, że na razie powienien zapomnieć o Dragonii i ruszyć w Wielką Wędrówkę swojego życia.
 
Zobacz profil autora
Nevar
Zarządca



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Czw 17:18, 16 Cze 2005    Temat postu: Magiczna wioska Back to top

Dojechali do dziwnego miejsca. Z wielu stron było pełno drzew, chaszczy krzaków, przypominało nieco bagna, choć można je było nazwać też dżunglą. Zeskoczyli z koni, i szli kawałek pieszo, widoczność była zbyt słaba. W końcu dotarli. Przed nimi płynęła czysta rzeka, różnego rodzaju ryby dało się zobaczyć z większej odległości. Na rzece stał solidny drewniany mostek, posiadał nawet uchwyty po obu stronach. Gdy podeszli bliżej zauważyli na samym środku posąg z dostojnym krasnoludem, dokładnie taki jak mówił Nevar. Duży sześcian na którym stał posąg był rozsunięty, ukazywał tajemne wejście. Nevar spoglądnął na domy po obu stronach ścieżki i odetchnął z ulgą. Były w ruinie, na każdym z nich można było dojrzeć rozliczne dziury i ślady ognia, w końcu miasto zostało napadnięte przez bezlitosne trolle. Nie tylko ślady na budynkach, ale też zarośnięte zielonym bluszczem i różnorodnymi winoroślami, przykuły wzrok wojowników. Nieco dalej była studnia, wiadro z starą już wodą wciąż wisiało przypięte do korby, jednak nie ona była ważna, a warownia, czy też przez innych postrzegana jako zamek, który stał kilka metrów za nią. Nie miał drzwi, tylko ogromną dziurę, prawdopodobnie zostały wysadzone środkami wybuchowymi. Na 30 metrowej wieży porośniętej tak jak domy, grubą winoroślą, wisiała stara, zniszczona flaga, nosiła oznaki podpalenia, nie można było dojrzeć herbu, materiał osmalony ogniem wprost zwisał i powiewał z metalowego drąga.
Nevar spojrzał na jeden z bliżych budynków.
- Hmm.. tutaj mieszkał demon..
Zephonim wiedział, że nie musi odpowiadać więc tylko popatrzył na zdemolowany budynek.
- Chodź - powiedział Nev i zszedł po kamiennych schodkach. Zeph przywiązał konie i wbiegł za nim.
Mała komnata. Pod północą ścianą leżał kamienny prostopadłościan, nad nim wciąż można było wyczuć magię poszczególnych żywiołów. Środek - wiatr, po lewej zapach natury - roślina, a po prawej gorąco - ogień. To ich stare miejsca, teraz mają swych właścicieli.
- Żeby przed dwa lata urosło tu tyle drzew.. Nie do pomyślenia.. I gdzie się podziały te wszystkie elfie trupy ? Nie ma innej odpowiedzi jak to, że wioska jest magiczna. - Nevar znów zaczął dziwnie mówić.
- Może zwiedźmy tamten dom.. - jakby wynormalniał.
 
Zobacz profil autora
Zephonim
Honorowy Zabójca



Dołączył: 06 Cze 2005
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Czw 17:26, 16 Cze 2005    Temat postu: No cóż... Back to top

Zephonim żałował, że nikt nie pozostawił pierścienia dla niego. Sam dobrze nie wiedział, po co mu taki pierścień, ale chciał taki mieć. Wyszedł za Nevarem z krypty.
 
Zobacz profil autora
Nevar
Zarządca



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Czw 17:51, 16 Cze 2005    Temat postu: Demon z obrazu Back to top

Nevar lekko pociągnął za klamkę z drzwi. Odpadły, trudno się dziwić. Weszli do środka. Zephonim podpalił jedną z świec, było trochę ciemno. Znaleźli się w pokoju z dziurą w suficie, pod ścianą stała poczerniała od ognia kołyska, a obok dużej wielkości łóżko. Na ścianie przeciwnej wisiał pokaźnych rozmiarów obraz, przedstawiał.. To wyglądało jak trawa, a coś w niej. Gdy obaj spojrzeli na malowidło, coś się stało, rama pękła.
- Magia ! - W tym samym czasie przyszło im to na myśl.
Zaraz po tym pękło też szkło, a obraz rozerwał się na strzępy. Z kawałków które lawirowały pomiędzy dwójką bohaterów, zaczęły powstawać kontury, czegoś zielonego, na czterech nogach. Nevar powoli domyślał się już co to może być. Przed ich oczyma ukazała się trzymetrowa modliszka.
- Jeden z demonów który kiedyś zaatakował Dragonię ! Wtedy go pokonaliśmy, chyba ożył.. Eh ta walka może być trudniejsza niż tamta - Nev mówił coś pod nosem.
W tej samej chwili rzucili się do ucieczki, w takich warunkach w ogóle nie dałoby się walczyć. Wybiegli z domu, ogromny potwór zniszczył połowę domu zanim wydostał się na zewnątrz. Bohaterowie wyjęli swoje miecze.
- Pamiętaj o nogach ! - rzucił Nevar i wziął rozbieg w stronę gigantycznego owada. Zeph początkowo nie wiedział czy chodzi mu o ochronę własnych nóg, czy atak na nogi przeciwnika. Jednak po chwili wszystko się wyjaśniło.
Nevar prześliznął się pod demonem, rozcinając przy okazji jedną z jego nóg, zawisła na kilku ścięgnach, zielony kwas wylewał się obficie z połowy kończyny, u ludzi zwanej kolanem. Nev wdrapał się na dach, przed wnerwionym potworem. Wyjął kuszę.
 
Zobacz profil autora
Zephonim
Honorowy Zabójca



Dołączył: 06 Cze 2005
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Czw 19:06, 16 Cze 2005    Temat postu: "You think, you can defeat me?" Back to top

Tymczasem Zephonim starał się zająć uwagę demona sobą. Machał przed ogromnymi fasetkowatymi oczyma owada mieczem. Modliszka ryknąła, gdy Zephonim prawie wsadził klingę w oko. Stanęła na dwóch tylnich odnóżach. Nevar wystrzelił - bełt pokierowny cześciowo magią powietrza trafił w czaszkę i utkwił tam nie czyniąc modliszce większych szkód. Nev wziął rozbieg i skoczył na kark poczwary. Uczepił się szyi obiema rękami przy okazji wyrzucając kuszę. Demon znów stanął na wszystkich kończynach, prawie zrzucając Nevara. Zephonim próbował podnieść kuszę. Błąd. Nieświadomy co się dzieje został wyrzucony w powietrze przez jedno z odnóży. Wylądował na ścianie jednego z domów. Jednocześnie mag próbował nie spaść z grzbietu modliszki i siekał ją mieczem.
Gdy Zephonim odzyskał świadomość (na co długo nie czekał) szukał dłonią miecza, skoczył i zgiął się w pół. Miecz ułożył jak do szarży, co istotnie zaraz zrobił. Nevar spojrzał na Zepha - nigdy jeszcze nie widział go w takim stanie. Wyglądał jakby wpadł w szał. Nev zeskoczył z modliszki. Żaden kronikarz tego nie opisał, ale była to walka, która teraz rozgorzała godna była królewskich epopeji:
Nevar wyprostował się i zrobił salto. Wylądował na ziemi i chwycił kuszę. Bełt przeciął powietrze i chwilę później roztrzaskał czoło demona. Modliszka ryknęła, podnosząc dwie przednie kończyny do góry, ale ogłuszający wrzask nie był ważny dla półelfa:
Zephonim sunął po piachu jak po lodzie. Wpadł pod owada. Lawirował pomiędzy odnóżami i ciął - Nevar widział tylko smugi zielonej krwi tryskającej z odciętych kończyn. Zephonim wypadł spod półmartwego cielska.
- Jaheeir! - krzyknął. Nevar - Rolling Eyes
Podeszli bliżej. Demon dyszał ciężko wypluwając krew. Wyglądał żałośnie. Nevar zamachnął się mieczem - owadzi łeb potoczył się po ziemi.
 
Zobacz profil autora
Nevar
Zarządca



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Czw 21:00, 16 Cze 2005    Temat postu: Po walce Back to top

Ciało modliszki zaczynało zanikać. Po chwili na tym samym miejscu nic nie zostało.. No prócz obrazu, który Nevar ze stoickim spokojem włożył do plecaka. Jak było wiadomo Nev zbiera różne śmieci, nigdy nie wiadomo kiedy może się przydać. Wrzucił plecak na ramię.
- Zdecydowałeś już jakiego rodzaju pierścień jest Ci przeznaczony ? - zapytał - Od tego zależy kierunek naszej następnej drogi. Jedno jest pewne, będziemy musieli wyruszyć na wojnę..
- Eee ? Ale o ile mi wiadomo teraz nie ma żadnych bitew zarówno w Dragonii, jak i na wyspach obok. - Zeph nie był pewien, ale nie chciał być gorszy, więc powiedział co wiedział.
- Tak.. Działania wojenne zostały wstrzymane, wydaje mi się, że pierścień który jest Ci przeznaczony.. ma już właściciela i jest nim właśnie jeden z generałów. Najlepsze co możemy zrobić to dowiedzieć się który z nich ma jaki żywioł.
 
Zobacz profil autora
Xenar
Władca Prowincji



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 182
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Pią 16:28, 17 Cze 2005    Temat postu: Spotkanie Back to top

Nevar i Zephonim usłyszeli trzask łamanej gałęzi, oboje sięgnęli po broń, lecz nie wyciągnęli jej. Gdy pobliskie krzaki rozsunęły się ujrzeli wysokiego mężczyznę. Ubrany w zielony, długi płaszcz z orłem na ramieniu. Na głowę zarzucony kaptur, który zasłaniał twarz, a przy boku widniał sztylet. Był wysoki dość dobrze zbudowany. W chwili obecnej nie można było określić jego wieku choć nie wyglądał staro, był trochę zmęczony lecz było widać że jest naprawdę zręczny. Chwilę stał wyprostowany lecz po kilkunastu sekundach przemówił:
- Witam, chciałbym spytać czy mogliby panowie dać mi coś do jedzenia?
- Niestety nie, a nawet, jeśli to, dlaczego mielibyśmy dzielić się z tobą?- Groźnie spytał Nevar
- Przepraszam, po prostu jestem głodny i myślałem ze dacie mi coś do jedzenia- rzekł ściągając kaptur
Zephonim się wzdrygnął i popatrzył z odrazą na przybyłego mężczyznę, to był elf. Jednak Zep powstrzymał się i niczego nie powiedział.
- Jak cię zwą?- Spytał Nevar
- Me imię to Xenar, dlaczego pytasz?
- Po prostu zastanawiam się jak mam się do Ciebie zwracać, nie zwracaj uwagi na Zephonima, przejdzie mu.. - powiedział Nevar
- A więc masz na imię Zephonim? Ja jestem Xenar- przedstawił się przybysz wyciągając rękę w kierunku Zephonima
 
Zobacz profil autora
Zephonim
Honorowy Zabójca



Dołączył: 06 Cze 2005
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Pią 16:40, 17 Cze 2005    Temat postu: Rasista Back to top

Zephonim uniósł brew okazując swoje zdziwienie. Zamiast podać rękę nieznajomenu skrzyżował dłonie za plecami i dokładnie przyjrzał się elfowi. Nevar popatrzył na towarzysza trochę zły, a później na Xenara, jakby chciał przeprosić go za zachowanie Zephinima.
- No cóż... Próbował zacząć mag - Jak się tu znalazłeś? - spytał elfa.
 
Zobacz profil autora
Nevar
Zarządca



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Sob 12:42, 18 Cze 2005    Temat postu: Obawy Back to top

Nevar był nieco zakłopotany nową osobą w drużynie, był pewien, że Xenar też będzie chciał taki pierścień. - Musimy dostać się do armii wroga, to nasz priorytet - pomyślał i spojrzał niezbyt zadowolonym wzrokiem na zgromadzonych.
Xenar zastanawiał się jak ułożyć swoje myśli by opowiedzieć skąd pochodzi.
 
Zobacz profil autora
Xenar
Władca Prowincji



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 182
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Sob 13:03, 18 Cze 2005    Temat postu: Opowieść Back to top

- Ta opowieść będzie długa, nie wiem czy macie ochotę jej wysłuchiwać- rzekł Xenar spoglądając na Zephonima
- Tak z chęcią posłuchamy jak tutaj przybyłeś- oznajmił Nevar patrząc na Zephonima
- Najlepiej będzie, jeśli zacznę od początku..
- Więc mów- zachęcił go Nevar
Xenar usiadł na ziemi wyciągnął fajkę i zaczął mówić:
- Kiedyś dawno Orkowie zabili mi rodziców, od tamtego czasu poszukuję orka, który był za to odpowiedzialny. Choć zabiłem już setki orków to go jeszcze nie znalazłem. Wędruje już od kilku lat poszukując go, jak na razie bezskutecznie. Prawie na początku swej wędrówki spotkałem tego ptaka- wskazał na orła spoczywającego na ramieniu. Znalazłem go, gdy był jeszcze pisklęciem, matka nie wróciła, pewnie złapał ją jakiś hodowca lub kłusownik. Postanowiłem się nim opiekować. Jakiś tydzień temu przywędrowałem tu za pewnym orkiem, był to wódz jakiegoś plemienia. Uciekał długo, nawet bardzo przyprowadził mnie aż w te okolice. Wczoraj go zabiłem, lecz od dawna nic nie jadłem i w poszukiwaniu pożywienia przywędrowałem tutaj. I spotkałem was- skończył swą opowieść podkreślając ostatni wyraz patrząc na Zephonima
- Dziękuję, muszę przyznać, że opowieść twa była trochę nie składna, lecz ciekawa i interesująca…
- Nie wiem czy taka interesująca… - powiedział zdejmując orła z ramienia, gdy tylko to uczynił orzeł natychmiast wzbił się w powietrze
 
Zobacz profil autora
Nevar
Zarządca



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Sob 14:27, 18 Cze 2005    Temat postu: Back to top

- Właśnie mieliśmy zamiar podążyć nad brzeg morza wschodniego i popłynąć statkiem na drugą wyspę.. - mówił Nevar
- No tak, my mamy wierzchowce, a ty ? - Zephonim skierował nieco złośliwe słowa w stronę Xenara.
- Ja nie mam.. - odpowiedział. Schylił w głowę w dół i odwrócił się z zamiar odejścia.
- Stój - zatrzymał go Nev - pojedziemy razem.
Xen nieco się rozchmurzył. Zeph ruszył w stronę lasu i zatrzymał się przy koniach. Nevar spojrzał na mapę, chwilę się zastanowił.
- Prowadź w tamtą stronę, my będziemy za tobą - powiedział do Zephonima i wskazał ściężkę która prowadziła na zewnątrz lasu.
 
Zobacz profil autora
Zephonim
Honorowy Zabójca



Dołączył: 06 Cze 2005
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Nie 6:23, 19 Cze 2005    Temat postu: (...) morza szum w ciepłe dni (...) Back to top

Zephonim wskoczył na konia i odwrócił się w stronę Xenara. Uśmiechnął się złośliwie i ruszył do wyjścia z lasu. Napawał się zielenią drzew i spokojem, który tu panował... dopóki ten elf nie zaczął się narzucać. Pokręcił tylko głową i zastanowił się, co się dzieje teraz ze światem. Kiedyś tak nie było - obcym się nie ufało, a każdy podejrzany był wyrzucany z grupy. "A ty? Kim byłeś? Nevar cię nie znał, ale cię wziął" - odezwało się sumienie półelfa. Wolał o tym nie mysleć. Mag postąpił źle, ot co.
Jakiś czas jechali przez bór, aż dotarli do oświetlonego przez słońce rozdroża. Na skrzyżowaniu czterech traktów stał niedbale wbity w ziemię drogowskaz. Dawne napisy i oznaczenia dawno wyblakły i drużyna mogła polegać tylko na mapie Nevara. Mag wyjął mapę i przestudiował wszystkie szlaki, którymi muszą jechać.
- Mhm... - powiedział sam do siebie i zwinał mapę w rulon.
- Będziemy jechać na północ przez kilka dni. Po drodze miniemy jakieś miasto i kilka zajazdów. - kontynuował. Jeszcze chwile myślał, po której powiedział swoje ulubione:
- Ruszajmy więc!
 
Zobacz profil autora
Nevar
Zarządca



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Nie 11:50, 19 Cze 2005    Temat postu: Back to top

Zephonim odwrócił się do tyłu. Nev wykorzystał to i spojrzał mu głęboko w oczy, po chwili powiedział:
- Pierścień.. Ten który znajdziemy, a raczej zdobędziemy, na pewno będzie Ci przeznaczony - mówił nieco zamyślony. W tej chwili być może okazał swe zaawansowane zdolności wróżbickie, trudno się dziwić więc, że cokolwiek przewidywał stawało się rzeczywistością.
- Pamiętajcie by powstrzymać się nieco w koszarach, ale pamiętajcie też o tym, że wszyscy tam są naszymi wrogami - pouczył Nevar
Zephonim i Xenar tylko przytaknęli lekko zdziwieni.
- Mógłbyś opowiedzieć coś więcej o miejscu gdzie mieszkałeś ? Znajdowało się ono gdzieś na tutejszych wyspach ? - Nevar dopytywał Xenara o więcej informacji, był ciekaw gdzie mogła znajdować się ta wioska. Wiedział, że na pewno nigdzie w okolicy, takie wieści szybko by się rozeszły. "Takie" znaczyło atak orków na wioskę. Miał wątpliwości czy było to w ogóle w Dergonie, w końcu to nie jedyny kontynent w okolicy, jest jeszcze siedem innych.
Zephonim wciąż nie zamierzał słuchać tego co mówi elf, patrząc na niego można było odnieść wrażenie, że zatyka sobie uszy obiema rękami. Nev i Xen spojrzeli po sobie i uśmiechnęli się. Dojeżdżali do miasta o którym wcześniej mówił Nevar, tymczasem Xenar dalej opowiadał o tym jak dostał się w okolice Dragonii, a Zephonima tak bolały ręce (w końcu trzymał je w powietrzu kilka godzin), że położył je na lejcach i spokojnie jechał dalej.
 
Zobacz profil autora
Xenar
Władca Prowincji



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 182
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Pon 20:04, 20 Cze 2005    Temat postu: Jak uciekał ork Back to top

- Więc najpierw opiszę jak dotarłem na tą wyspę. Gdy ścigałem orka to on zbiegł na statek, nie wiem, do kogo należał i dlaczego go zabrali. W każdym bądź razie statek płynął właśnie tu. Ponieważ pieniędzy mi nie brakowało kupiłem statek i wynająłem najlepszą załogę. Nie byli to może szkolenie marynarze, lecz odważni i waleczni piraci. Czułem się z nimi bezpiecznie, choć co prawda nie mogłem zaufać im do końca, ponieważ byli to piraci. Wyruszyłem za orkiem by go dopaść. Prawdę mówiąc miałem nadzieję, że dopadnę go jeszcze na morzu i że tam go uśmiercę. Tak jednak się nie stało. Statek, na którym uciekał orczy wódz był szybszy i lepszy. Jednak nie uciekł mi na dużą odległość. Statek, tylko przybił do brzegu zatrzymał się i wysadził pasażera. Statek, którym ja płynąłem dobił do brzegu nie całą godzinę po poprzednim. Szybko wyszedłem na brzeg. Powiedziałem piratom, że statek mogą sobie zatrzymać, ale ja im nie zapłacę. Zgodzili się, i natychmiast odpłynęli. Wyruszyłem w pościg za wodzem. Dość szybko go znalazłem i zabiłem, szczegółów opisywać nie będę. Wędrowałem po lasach próbując znaleźć jakieś pożywienie jednak nie trafiłem niczego konkretnego a jagody czy grzyby nie starczały na wiele. Próbowałem złowić kilka ryb, lecz to też spełzło na niczym. Ostatni tydzień wędrowałem szukając jakiegoś pożywienia, i w końcu trafiłem na was. Resztę już znacie. Myślę, że swój dom opiszę później, ponieważ ciężko mi się go wspomina i jeszcze nie zbyt dobrze się znamy.
- Oczywiście rozumiemy, dziękujemy, że zgodziłeś się nam to opowiedzieć ja jednak nie rozumiem, dlaczego tak nie nienawidzisz orków?- spytał zaciekawiony Nevar
Zephonim dalej jechał patrząc przed siebie i nie słuchając opowieści Xenara. W dalszym ciągu zastanawiał się, dlaczego Nevar mu zaufał? Widać przecież, on jest jakiś... dziwny. Nienawidzi wszystkich orków a na dodatek tępi je z przyjemnością. Z nim jest coś nie tak- pomyślał Zephonim ukradkiem spoglądając w stronę Xenara.
- Teraz nie zrozumielibyście mnie, opowiem o tym innym razem.- Oznajmił Xenar wpatrując się w Zephonima
- Skoro tak chcesz to oczywiście możesz opowiedzieć innym razem, prawda Zephonimie?- Spytał Nevar
 
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Warownia Strona Główna -> Sesje Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach