Forum Warownia Strona Główna Warownia



Opowiadanie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Warownia Strona Główna -> Sesje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Co sądzisz o tego typu rozrywce ?
Świetna zabawa, przynajmniej nie trzeba zjawiać się na czas na sesje ;)
60%
 60%  [ 6 ]
Nawet fajne
20%
 20%  [ 2 ]
Dobre rozwiązanie dla naszego klanu
0%
 0%  [ 0 ]
Nie wiem czy to się uda ;(
10%
 10%  [ 1 ]
Raczej nie...
0%
 0%  [ 0 ]
Nie ma mowy (opcja dla anty-rpgowców -_-')
10%
 10%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 10

Nevar
Zarządca



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Nie 19:27, 10 Lip 2005    Temat postu: Rozmowa pod gwiaździstym niebem Back to top

Wieczór. Kilku marynarzy drzemało już w swoich pokojach, reszta została na stanowiskach, na wszelki wypadek. Nevar leżał na rozkładanym drewnianym fotelu wpatrując się w gwiazdy i przysłuchując rozmowie którą zaczęła Risika.
- ..Zeph, tak się zastanawiam, jak zaczęliście.. i po co tą wędrówkę ?
- ? - spojrzał na nią wyrwany z romyślań Zephonim, nie wiedział co odpowiedzieć.
- Każda podróż, ma jakiś cel, jaki jest wasz ?
- Chciałaś powiedzieć "nasz", wszystkich którzy siedzą wokoło tego stołu, ponieważ teraz jesteśmy.. jakby to powiedzieć..
- Drużyną ? - wtrącił Nevar odganiając muchę z nosa
- Tak, właśnie. Może o tym co zamierzamy zrobić dowiecie się później. Słyszeliście o pierścianiach żywiołów ? - Zeph szybko zmienił temat.
- Nie. Ale nazwa jest chyba dosyć wymowna ? -Risika pomyślała, że mówi sama za siebie.
- Nie do końca.. Pierścieni takich jest tyle ile żywiołów, ale prócz tych zwykłych, typu: ogień, czy woda istnieje ich jeszcze wiele innych.. - spojrzał na srebrny sygnet spoczywający na środkowym palcu ręki Nevara.
- Na przykład ten.... - spojrzał nieco wzrokiem złodzieja, ale szybko przypomniał sobie, że... czeka go odpowiedni los.. - Każdy z nich pasuje tylko do odpowiedniej duszy, ehh.. o tym wszystkim opowiadał mi Nevar, ja nie wiem jak to powiedzieć..
- Po prostu, jeśli twoje usposobienie pasuje do wody, a ty założysz pierścień ognia to spalisz się na popiół.
Poza tym kolor klejnotu pierścienia udoskonala się im dłużej jest noszony przez właściciela. Mój jest czysto srebrny, a był szary gdy go znalazłem w pewnej krypcie. A teraz nie ma już pierścienia bez właściciela, prawdopodobnie... - mówił Nevar wciąż patrząc w fioletowe niebo, a gdy skończyło popatrzył w jej oczy - A ty ? Jak myślisz, który żywioł pasuje do ciebie Risiko ?
 
Zobacz profil autora
Risika
Opiekunka Forum



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

 PostWysłany: Nie 19:54, 10 Lip 2005    Temat postu: Back to top

Odwzajemniła spojrzenie i lekko się uśmiechnęła.
- Nie mów tak oficjalnie, "Risiko". Ris jestem - zachichotała i odwróciła wzrok. - Jaki żywioł? Wiesz... sama nie wiem. Może ogień? - zamyśliła się przez chwilkę wpatrując w ocean.
Znów spojrzała na Nevara, po czym wstała i skierowała się w stronę kajut.
- Ide po coś do jedzenia, przynieść Wam?
 
Zobacz profil autora
Nevar
Zarządca



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Pon 15:37, 11 Lip 2005    Temat postu: Back to top

- Chleb panierowany.. Ale to raczej przekracza możliwości tego miejsca.. - Pomyślał o Dragonii, tam można było jeść takie rarytasy codziennie - Hmm przynieś bułki.. Ris usmiech - uśmiechnął się i popatrzył na czubek swojego nosa, po chwili zaczęło mu sie kręcić w głowie. Tymczasem Risika poszła do pokoju przy kajutach, który od biedy można było nazwać kuchnią, choć marynarze nazywali go magazynem.
- Mógłbyś opowiedzieć więcej o pierścieniach.. - zapytał Xenar ale nie zdążył dokończyć.
- Prócz tego że by je zdobyć, trzeba będzie pokonać kilku wrogów i tego że beze mnie ich nie dostaniecie ? - przerwał nieco egoistycznie Nevar - Hm.. może zamiast tego powiedz mi do jakiego żywiołu pasuje TWOJA dusza ?
 
Zobacz profil autora
Xenar
Władca Prowincji



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 182
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Czw 16:25, 14 Lip 2005    Temat postu: Back to top

- Sam nie wiem jaki zywioł pasowałby do mojej duszy, być może Moc Natury ale nie mam pewności...muszę to jescze przemyśleć. Może wogóle nie potrzebny mi taki pierścień?
Choć Nevar nic nie odpowiedział, Xenar się tym nie przejął. Zaczynał myśleć o Zephonimie..dlaczego on go tak nie lubi? Być może źle zrobiłem że z nimi wyruszyłem-myślał..do brzegu nie daleko wsiądę do szalupy i wrócę..zakończył myslenie i zasnął
 
Zobacz profil autora
Nevar
Zarządca



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Czw 20:50, 14 Lip 2005    Temat postu: Zombie Back to top

Gdy to zrobił Risika właśnie wróciła i podzieliła jedzenie. Statek spokojnie dryfował po wodzie kiedy rozległ się głuchy trzask. Stół zatrząsł się, a krzesła na których nikt nie siedział - upadły. Xenar energicznie wstał z fotela, reszta postąpiła tak samo.
- Co się tam dzieje ?! - Nevar krzyknął do marynarza najbliżej rufy statku.
- Zderzyliśmy się z.. - nie wiedział jak nazwać to co przed chwilą zobaczył, wychylił się zza burty - Chodźcie tu !
Podzielili się na dwie grupy i pobiegli przez wąskie obejścia na przód łodzi. Ujrzeli zawieszoną na gigantycznym kołowrocie metalową klatkę, o rozmiarach 4x4 metra i kształcie sześcianu, a w niej pełno brudnych szmat które leżały bez ładu i składu porozrzucane po wnętrzu.
- Rozpiłować kraty ! - zawołał jeden z marynarzy z dostojnością kapitana.
W tej samej chwili z kajut wybiegło kilku strażników, zbudzeni wstrząsem, bez pozorów wszystko działo się nadzwyczaj szybko. Porozumieli się z innymi i po kilku chwilach na ziemi leżały poukładane metalowe rurki grubości około 5 centymetrów. Można było teraz zobaczyć więcej niż przez kraty porośnięte mokrymi wodorostami. Do klatki wszedł jeden z odważniejszych marynarzy, po chwili obserwacji zawołał:
- Tu są jakieś zwłoki ! Hej.. Chwila, mają na dłoniach jakieś znaki, a raczej numery. - odwrócił się do reszty.
W tej samej chwili gdy to powiedział zobaczył przerażone twarze swych przyjaciół. Nevar i Zephonim złapali za klingi swoich mieczy. Mężczyzna nie wiedział co się dzieje, nagle poczuł zgniłość bijącą jeszcze mocniej od trupów na ziemi. Odwrócił twarz. Zobaczył istotę jego wzrostu, jej głowa cała zakrwawiona, zdeformowana tak, że nie mogła przypominać ludzkiej. Gdy zorientował się w zamiarach "trupa" było już za późno. Brudna, czerwona szczęka zatopiła się w jego szyi. Zaraz po tym reszta trupów wstała. Każdy w drużynie wiedział jak nazywa się ta forma wroga, a także posiadał podstawowe informacje na jego temat. Zombie. Marynarz w klatce padł nieżywy, reszta pobiegła po broń. Nevar, Zephonim, Xenar i Risika zostali sami wobec otaczającego ich niebezpieczeństwa. Gdyby liczyć, wrogów było sześciu.. I właśnie wydostali się z wnętrza metalowej "puszki".
 
Zobacz profil autora
Xenar
Władca Prowincji



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 182
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Pią 13:10, 15 Lip 2005    Temat postu: Back to top

Xenar był bardzo zaskoczony tą sytuacją, zastanawiał się chwilę skąd mogły wziąć się Zombi na środku morza! Jednak, gdy Zombi wyszły na pokład stwierdził, że nie ma sensu się nad tym zastanawiać, bo i tak trzeba je zabić.
- Jak ja nie lubię walczyć- rzekł Xenar i ruszył do walki.
Wykonał zamach mieczem i.. Odciął jednemu z Zombi lewą rękę, lecz sam został ugryziony w prawą…miecz wypadł mu z ręki. W tym samym czasie Zephonim walczył z drugim przeciwnikiem. Nie były to byle, jakie Zombi, walczyły bardzo dobrze! Gdy Xenar leżał na ziemi wijąc się z bólu jeden z Zombich chciał zatopić swe zęby w jego szyi, jak Wampir jednak nie zdążył tego uczynić, bo Ris wbiła mu miecz w plecy. Zabity Zombi osunął się na ziemię. Xenar postanowił, że zrezygnuje z walki, ponieważ ręka bolała go bardzo mocno. Wszyscy oprócz Xenara walczyli zaciekle, ten zaś pobiegł po apteczkę by zrobić coś ze swoją ręką. Nevar walczył z dwoma potworami, lecz na szczęście jeden z nich nie miał ręki. Zephonim zabił już jednego potwora i walczył z następnym. Risika doskonale radziła sobie z jednym przeciwnikiem.
Po chwili nadbiegło czterech marynarzy. Gdy włączyli się do walki wszyscy przeciwnicy leżeli po chwili martwi. Xenar wrócił z obandażowanym miejscem ugryzienia i spojrzał na trupy:
- Ho ho ho, ładna robota, tylko szkoda że ja nie mogłem pomóc- powiedział i spojrzał na swoją nie do końca sprawną rękę.
- Nie przejmuj się jakoś sobie poradziliśmy, tylko skąd one się tu wzięły? – zapytał Nev
- Mnie tam jakoś nie interesuje skąd one się wzięły, ważne że teraz są już do końca trupami..- powiedział wbijając miecz w trupa.
- Ten którego zabiły był moim przyjacielem, mam satysfakcję że się zemściłem- rzekł i wyruszył w kierunku swojej kajuty
- No cóż tak to czasem jest- powiedział Zephonim po czym podniósł krzesło i wygodnie usiadł…
- Ja idę odpocząć, może się prześpię…albo nie najpierw coś zjem- stwierdził Xenar i zaczął jeść swą porcję przyniesioną przez Risikę.
 
Zobacz profil autora
Nevar
Zarządca



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Nie 15:50, 17 Lip 2005    Temat postu: Przybicie do brzegu Back to top

- Wiesz że wkrótce możesz stać się jednym z nich ? - Nev zapytał Xenara patrząc przed siebie.
- Nie...
- Prawie na pewno wdarło się zakażenie, gdy tylko będziemy na wyspie musimy znaleźć dobrego alchemika..
Nie zdążył dokończyć kiedy usłyszeli przeciągliwy krzyk jednego z obserwatorów:
- Ląąąąd !!!
Było już całkiem ciemno, gdzieś w kajucie kilku marynarzy rozmawiało o tym, że cudem było dopłynięcie do portu z tak ogromną dziurą w skorupie statku i że naprawa potrwa co najmniej 2 dni.
Na twarzy Nevara pojawił się uśmiech, cieszył się że choroba morska nie złapała go w czasie walki z tymi przeraźliwymi potworami i wolał nie kusić więcej losu. Po chwili statek przybił do brzegu i wszyscy odetchnęli z ulgą. Wrócili jeszcze po swoje rzeczy do kajut... Zamoczone rzeczy.. Woda przedostała się przez popękaną podstawę statku.
Wyszli na kładkę, po czym stanęli obok przybrzeżnej chaty. Nev kątem oka ujrzał przebiegający nieopodal cień z którego mokrego ubrania kapały krople wody, oczywiście wiedział kto to, ale postanowił, że nie będzie się nim przejmował do czasu aż się nie ujawni.
- Pamiętaj o alchemiku Xenarze, musimy znaleźć jakiś hotel, a rano wyruszymy do koszar, powinny gdzieś tutaj być.
 
Zobacz profil autora
Xenar
Władca Prowincji



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 182
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Nie 23:04, 17 Lip 2005    Temat postu: Back to top

- Żywię nadzieję że go nzajdziemy..nie chcę myśleć o tym co by było gdyby tak się nie stało...
- Znajdziemy z pewnością, nie martw się- rezkł Nevar
Zephonim uśmiechnął się blado starając się by nikt tego nie zauważył. Ten uśmiech mógłby wskazywać na to że cieszył się z tego że Xen mógłby zamienić się w Zombi...
- Czy ten Zephonim ma jakieś uprzedzenia do Elfów?- szepnął Nevarowi Xenar
- Hm..nie mam pewności ale myślę że tak..on chyba jest rasistą..- odpowiedział Nevar...
- Tak myślałem..a teraz ruszajmy by znaleźć hotel!
 
Zobacz profil autora
Nevar
Zarządca



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Pon 0:18, 18 Lip 2005    Temat postu: Back to top

Znaleźli średniej wielkości murowany czerwonymi cegłami budynek. Na szyldzie, po prawej stronie od drzwi, widniał napis:
"Karczma pod śpiącym drwalem"
- No.. Nazwa porządna - uśmiechnął się Nevar zwijając swój mokry płaszcz w ręce.
- Żeby tylko obsługa też była porządna... - dodał Xenar.
- Mhm - przytaknął - Racja. Wejdźmy do środka.
Jak powiedział tak zrobili i już po kilku sekundach wszyscy znaleźli się w środku. Po obu stronach lokalu stało kilka okrągłych drewnianych stołów, po 4 krzesła przy każdym z nich. Nieopodal drzwi na jednym z najbliższych krzeseł siedział, a raczej leżał pewien człowiek, wyglądał jak pijany. Podeszli do lady, która umieszczona była pod ścianą pomieszczenia, jakieś 10 metrów na przeciw drzwi, a po obu jej stronach schody na górę.
- Witamy w naszej karczmie - kolejny już raz z rzędu dzisiaj, karczmarz, wysoki człowiek pod wąsem, przywitał gości.
- Dobry wieczór, chcieliśmy wynająć 2 pokoje dwuosobowe i śniadanie dla czterech osób... - Nevar wyjął z kieszeni kilka złotych monet.
- Razem 12 sztuk, ale jeśli coś dla mnie zrobicie, nie będziecie musieli płacić za pokoje, śniadanie kosztuje 4 złota.
- Co takiego ? - zapytał Xenar
- Wyrzućcie stąd tego pijanego elfa, o tam - wskazał na śpiącego osobnika, którego minęli wchodząc do karczmy - nie wiem, ale ja nie mam do tego sumienia...
Wszyscy spojrzeli na śpiocha.
- To elf ? - zdziwił się Zephonim - w takim razie to żaden problem - uśmiechnął się ironicznie i podszedł do osobnika na wpół leżącego na krześle. Podniósł go za zielono-szary kaptur, teraz rzeczywiście można było poznać że jest to elf, miał spiczaste uszy i podobne rysy twarzy, Zeph przytaszczył nieproszonego gościa do drzwi, otworzył je i wypchnął elfa, wprost na kałużę błota która leżała obok wyjścia.
- kkssaa, nienawidzę elfów.. A tym bardziej elfich pijaków - pomyślał gdy zatrzaskiwał drzwi karczmy. Wrócił do reszty, a tymczasem Nevar wyjął z kieszeni 4 monety i zapłacił karczmarzowi.
- Dziękuje wam, pokoje numer 3 i 4 - położył klucze na stoliku.
- To my dziękujemy - Nevar dodał jeszcze trochę uprzejmości na wypadek.
- A teraz wybaczcie, jest już późno, jestem człowiekiem i też muszę spać - uśmiechnął się i podszedł do drzwi - Dobrej nocy życzę.
- Dobranoc - Wyszeptali i ruszyli w stronę schodów na pierwsze piętro.
 
Zobacz profil autora
Xenar
Władca Prowincji



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 182
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Wto 8:40, 02 Sie 2005    Temat postu: Back to top

-Chojny ten karczmiarz, pomyślał Xenar wchodząć po schodach,
-ale chyba może sobie pozwolić- jeszcze raqz rzekł w myślach spoglądając na czerwony dywan który wyścielał schody.
- Ciekawe w jakim stanie będą pokoje.., i jak śpimy?
- Myślę że ja oraz Zeph będziemy spali w jednym pokoju a Ty i Ris w drugim, pasuje?
- Tak- mruknął Zephonim
- Oczywiście- zgodził się Xen
Nevar rzucił Xenarowi klucz do drzwi od drugiego pokoju a sam już wchodził do środka. Po chwili na korytarzu usłyszano podwójny chuk który wydały drzwi, zarówne to z pokoju Risiki i Xenara, jak i te od Nevara i Zephonima.
- Ale jestem padnięty- powiedział wesoło Xenar patrząc na Risikę
- Ja również jestem zmęczona- odpowiedziała i nieco się uśmiechnęła. Risika wyszła by wziaść prysznica Xen czekał w pokoju. Gdy dziewczyna wróciła do pokoju i chiała powiedzieć że właśnie Nevar bierze prysznic Xenar spał.
- Musiał być zmęczony- pomyslała i poszła pod prysznic bowiem Nevar uchylił drzwi oi powiedział że może już iść.
 
Zobacz profil autora
Nevar
Zarządca



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Śro 22:16, 03 Sie 2005    Temat postu: Back to top

Zbliżało się rano, zaczęło już świtać. Pierwsze promienie słoneczne wpadły do okien w pokojach hotelowych. Wszyscy w tym momencie się obudzili, wyczuwając nutę magii w powietrzu które dostało się przez ich nozdrza. Spakowali wszystko co potrzebne i wyszli z pokoi, a tymczasem na schodach zobaczyli Nevara, który z zaciekawieniem przyglądał się mapie. Gdy Risika zamknąła za sobą drzwi, Nev odwrócił się i przywitał:
- W samą porę - nieco się ożywił - Znalazłem już drogę do koszar, a przy okazji jest tam jakaś budka alchemika, będziesz potrzebował dużo pieniędzy.. Taki lek jest bardzo drogi.
- Wiem.. - Odpowiedział Xenar, wiedząc że to o nim mowa.
Nev wyjął z kieszeni kilka tych monet których niechybnie nie wydał w karczmie.
- 3 tysiące powinno wystarczyć, nareszcie pozbędę się tych pieniędzy.. - powiedział i zeskoczył z kilku schodów na dół, podszedł do wyjścia.
Reszta udała sie za nim i po kilku chwilach byli na rynku spoglądając na statek którym przypłynęli, zacumowany przy brzegu.
 
Zobacz profil autora
Xenar
Władca Prowincji



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 182
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Pią 10:59, 05 Sie 2005    Temat postu: Back to top

- To może najpierw pójdziemy do alchemika bo jakoś źle się czuje, nie będzie wam to przeszkadzało?- spytał Xenar
- Oczywiście że nie, Idziemy!- powiedział Nevar
Po kilku minutach dość szybkiego marszu zauważyli nieduży okrągły budynek.
- Ja węjdę z Xenarem, wy poczekajcie na zewnątrz.
- DObra- powiedziała Risika i kucneła opierając się o chatkę.
Zephonim dalej stał, jednak idąc za przykładem dziewczyny również się oparł lecz nie powiedział czy zgadza się poczekać czy nie, Xenar chwilami naprawdę go denerwował. Co prawda przestał już okazywać mu nienawiść i agresję wobec Niego ale wiedział że Xen zdaje sobie z tego sprawę. Xenar zapukał do drzwi, które po chwili się otworzyły.
- O co chodzi?- spytał alchemik, był gnomem, jego ubiór właściwie niczym się nie wyróżniał choć był już troche podniszczony. Można na nim było dostrzec kilka łat.
- Mojego towarzysza ugryzło Zombi po...-powiedział Nevar ale Gnom mu przerwał
- Proszę wejdźcie do środka i tam wszystko omówimy- otworzył szerzej drzwi by mogli wejść do środka, zarówno Nevar i Xenar musieli się nachylić by nie uderzyć głową w futrynę. Gdy znaleźli się w środku ujrzeli dość duże pomieszczenie. Przy jednej ze ścian stał regał z książkami. Nevar przez chwilę pomyślał o swoich książkach leżących na półce w jego domu, w Dragonii. Przy drugiej ścianie stał stół z różnymi dziwnymi przyrządam, zapewne służyły do warzenia mikstur. Gdzie niegdzie leżała pusta buteleczka o dziwnym lecz przyjemnym kształcie. Z Prawej strony było kilka schodków w dół, prowadziły do jakiś drzwiczek, jednak ani Nevar ani Xenar nie interesowali się co jest za nimi.
- Więc ugryzło Pana Zombi? Muszę uprzedzić że lekarstwo jest skomplikowane i będzie sporo kosztować, mam nadzieję że się Panowie przygotowali na dużą sumę?
- Tak jesteśmy przygotowani- rzekł Nevar
- Lek będzie kosztowął 3000 najpierw proszę zapłacić a potem podam, muszę mieć pewność że Panowie nie uciekną- oznajmił Gnom
- Oczywiście rozumiemy- Powiedział Nevarwyciągając pieniądze, po czy wręczył je alchemikowi, ten włożył je do kieszeni. Po czym zszedł po schodkach, otworzył drzwi jakimś dziwnym kluczem chwilę poszukał leku i wrócił zamykając za sobą drzwiczki
- Proszę pokazać mi miejsce ugryzienia- rozkazał gnom
Xenar odsłonił Ranę a twedy alchemik podał lek z liścia na ranę. Trochę to Xenara zapiekło ale nie dał tego po sobie poznać. Alchemik owinął mu ranę bandażem,i pożegnał Ich dość grzecznie ale stanowczo. Wyszli przed chatkę.
- Dzięki Nev jestem twoim dłużnikiem- podziękował Xenar
- Nie ma sprawy- rezkł Nevar tak jakby 3000 to dla niego nic wielkiego.
- To dokąd teraz idziemy?- zapytala wesoło Ris, wstając z pozycji siedzącej
 
Zobacz profil autora
Nevar
Zarządca



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Pią 16:13, 05 Sie 2005    Temat postu: Back to top

- Do koszar, jak już wcześniej mówiłem.. - powiedział Nevar i wskazał na brukowaną drogę która prowadziła za miasto.
Po chwili wszyscy już szli, umilając czas wędrówki rozmową o przeszłości, planach, także o pierścieniach żywiołów, dopiero wtedy Nev dołączył do reszty opowiadając o ich umiejętnościach. Minęli bramy miasta, dwaj krasnoludzcy strażnicy nie mieli nic przeciwko temu, więc przejście dla pieszych otworzyli bez szemrania. Dalej rozciągał się krajobraz łąk, droga znikła, a w zamian pojawiła się wydeptana ścieżka prowadząca obok lasu liściastego. Po godzinie marszu dotarli do dużego ośrodka, cały otoczony kamiennym niewysokim murem, na jego przodzie stała masywna warownia z dużymi drewnianymi drzwiami, a w środku kilka wież. Podeszli do drzwi.
Nev spojrzał złowrogo na w górę, ujrzał trzech strażników.
- Co z tego że to najgorszy wróg Dragonii... Muszę sie uspokoić.. - pomyślał i mocno zapukał w drewnianą pokrywę.
- Kto tam ? - usłyszeli z wnętrza.
- Jesteśmy rekrutami.. Otwórzcie. - odpowiedział Xenar i przybliżył się do drzwi. Po minucie czekania brama została otwarta.
- Witam, najpierw poddamy was kilku próbom bitewnym, potem zapiszemy na oficjalną listę żołnierzy.. - przywitał się i bez ogródek powiedział to co miał. - Ty też ? - spojrzał na stojącą nieco z tyłu Risikę.
- Też.. - odpowiedziała.
- Mhm.. Chodźcie za mną - otworzył drzwi obok i wprowadził drużynę do dużego pokoju, po wyglądzie można było osądzić że była to strzelnica, kilka tarcz wisiało na samym końcu w równych od siebie odległościach, na ścianie kilka łuków i kołczanów. Ściany były jednolicie szare, w niektórych miejscach wypychane sianem dla ogrzania komnaty.
- Będziecie strzelać do tarcz..
Nevar ochoczo wyjął swoją kuszę.
- ..Z łuku..
- Ekhm, że jak ?! - wyraził swoje niezadowolenie.
- Odległość 20 metrów, strzały zwykłe, łuk długi - powiedział dowódca wręczając Nevowi pierwszy z brzegu łuk i 3 strzały.
Dało się ujrzeć grymas na jego twarzy gdy usłyszał że ma strzelać z łuku, nigdy nie lubił tego typu broni dalekosiężnej. Nie robił tego pierwszy raz, w końcu tak samo było w armii Dragonijskiej, ale jakoś mógł się przyzwyczaić.. Zdjął pierścień żywiołu, ostatnio gdy miał go na ręku strzała przebiła tarczę na wylot i wbiła się do połowy w ścianie. Postanowił sprawdzić jak pójdzie mu teraz bez żadnej pomocy, w końcu nie potrzebuje jakiegoś pierścienia by pokazać co potrafi, był dosyć zdenerwowany. Napiął cięciwę do granic możliwości, może i nawet bardziej, trzymał tak chwilę. Dowódca nie wyglądał na ucieszonego, w końcu mógł ujrzeć złamany jeden z treningowych łuków, wtedy musiałby zapłacić z własnej kieszeni.. Przynajmniej mógłby się na kimś później wyżyć.
Puścił cięciwę. Strzała poszybowała z gwizdem przez cały pokój przebijając w końcu środek tarczy na wylot.. I tak jak ostatnio w ścianie sterczał kawałek pocisku, wystawało kilka lotek.
- Chyba nie trzeba więcej ? - spojrzał na kapitana z wyraźną złośliwością, po czym wziął dwie pozostałe strzały i podał je Xenarowi razem z łukiem.
- Mi już nie będą potrzebne - uśmiechnął się i odsunął na bok.
 
Zobacz profil autora
Xenar
Władca Prowincji



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 182
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Pią 20:06, 05 Sie 2005    Temat postu: Back to top

- Długi Łuk? Wolę krótki ale pewnie wyjdzie mi tak samo jak i krótrkim czyli bardzo dobrze- pomyślał
Błyskawicznie nałożył strzałę i oddał strzał. Tragfił w sam środek, chociaż nie przebił tarczy na wylot tak jak Nevar...
Tym razem skupił się jeszcze bardziej...druga strzała przeszyła pierwszą na wylot..
- Całkiem dobrze mi idzie, wręcz bardzo dobrze nigdy jeszcze nie oddałem takiego strzału...- Xenar spojrzał na ostatnią strzałę
- Leć złotko- pomyślał i wypuiścił strzałę
- Idealnie!- krzyknał, Trzecia strzała rozpołowiła drugą
 
Zobacz profil autora
Zephonim
Honorowy Zabójca



Dołączył: 06 Cze 2005
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Sob 11:52, 06 Sie 2005    Temat postu: Back to top

Zephonim ułął łuk w dłoń i przygotował się do strzału. Chwilę się koncentrował i...
Tarcza została przebita na wylot, choć strzała wciąż była na swoim miejscu. Tarczę przebił nóż, którym skrytobójca nauczył się posługiwać do perfekcji. Na zasłoniętej kapturem twarzy pojawił się złowrogi uśmiech. To była tarcza lecz, gdyby Zephonim miał rzucać w żywy cel, nie miał by on z nim szans.
Towarzysze półelfa odczywali mieszaninę strachu i podziwu dla Zepha. Na dowódcy nie zrobiło to wrażenia lub przynajmniej nie dawał tego po sobie poznać. Skinął głową, że drużyna może przejśc.
Gdy odeszli kilka kroków, Nevar przywołał do siebie towarzyszy.
- Nie próbujcie sie ujawniać bo jak nas złapią że jesteśmy z wrogiego kontynentu... Będzie źle, jednym słowem.
 
Zobacz profil autora
Xenar
Władca Prowincji



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 182
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Nie 17:45, 07 Sie 2005    Temat postu: Back to top

- Myślę że kolejne próby nie będa już potrzebne, ze względu na wasze wyniki w poprzedniej próbie, szkoda czasu - Oznajmił dowódca gdy przeszli na następny plac treningowy. Przy jego boku stał stojak na broń. Z jego wnętrza wystawało kilka kling długich mieczy.
- A na czym miała polegać ta próba?- spytał Xenar
- Mieliście ze sobą walczyć długimi mieczami, tymi które znajdują się w stojaku- odpowiedział dowódzca
- Czyli zostaliśmy przyjęci?- Spytała niepewnie Risika, ponieważ ona jako jedyna nie strzelała z łuku
- Zasadniczo tak, ale być może weźmiecie udział w kilku szkoleniach- zapowiedział
- A mam jeszcze jedno pytanie, można?
- Tak oczywiście- potwierdził Nevar
- Gdy pojedziecie na wojnę..chcecie walczyć razem, to jest w jednym oddziale, czy osobno? w kilku oddziałach?- zapytał dowódca
- Chcemy być w jednym oddziale! Prawda?- Spytał dość wyraźnie Xenar...
- Oczywiście- mruknał Nevar
- Tak- ochoczo zawołała Risika
Zephonim tylko skinął głową na znak zgody
 
Zobacz profil autora
Nevar
Zarządca



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Wto 17:48, 09 Sie 2005    Temat postu: Back to top

Podeszli do małego drewnianego stolika za którym siedział łysy człowiek w kolczudze. Na stole były rozłożone różnej wielkości zwoje zapełnione litrami czarnego tuszu. Po bliższym oglądnięciu wyglądało to jak listy, ale nie zdążyli się przyjrzeć, gdyż człowiek od razu powiedział co miał:
- Imię ?
Spojrzeli po sobie, po czym Nev odpowiedział:
- Nevar.
- Nazwisko ?
- Wardragons - odpowiedział ponownie.
- Miejsce zamieszkania ?
- Dra.. - zmieszał się, a człowiek spojrzał złowrogo - Dralantar..
- Gdzie to jest ? - dopytywał się wojskowy skryba.
- Daleko na zachód od Dragonii, moje państwo zostało zaatakowane przez.. Dragonię.. - skłamał.
- Świetnie - powiedział - Następny.
Gdy Xenar podszedł do stolika, Nevar odsunął się i spojrzał porozumiewawczo na resztę.
- Imię ? - zapytał ponownie.
 
Zobacz profil autora
Xenar
Władca Prowincji



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 182
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Śro 0:19, 10 Sie 2005    Temat postu: Back to top

- Xenar- udzielił odpowiedzi
- Nazwisko?
- Nocturne- odpowiedział znudzony
- Miejsce zamieszkania?
- Obecnie brak
- Coś muszę wpisać! Więc i Ty coś podaj, nie mam zamiaru kłamać, gdzieś kiedyś musiałeś mieszkać
- Saxidar, dość duże miasto z ciekawą historią (Pracuje nad nią choć Xen nigdy w niej nie mieszkał)
- A to gdzie?- spytał zaciekawiony
- Na północ od Dralantar..
- Dobra, starczy, Następny!
 
Zobacz profil autora
Zephonim
Honorowy Zabójca



Dołączył: 06 Cze 2005
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Śro 6:59, 10 Sie 2005    Temat postu: Back to top

- Imię?
- Zephonim
- Nazwisko?
- Zachariasz- skłamał
- Miejsce zamieszkania?
- Viktalioin, na północny wschód od Dralantar
- Dziwne, wszyscy z Dralantar i okolic.
- Wie pan... duże miasto
- Dziwne, nigdy o nim nie słyszałem. Nieważne... Następny!
 
Zobacz profil autora
Risika
Opiekunka Forum



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

 PostWysłany: Śro 13:19, 10 Sie 2005    Temat postu: Back to top

- Imię?
- Risika
- Nazwisko?
- Wardragons
- Zaraz zaraz - mężczyzna podrapał się po głowie - przed chwilą pisałem to nazwisko. - Jesteście rodzeństwem?
- Tak jakby... - Odpowiedziała Ris.
- Ahm. Dalej! Miejsce zamieszkania?
- Puerto Medusa.
- Rodzeństwo a mieszka gdzie indziej? - zamyślił się. - Nie ważne, następny!
Grupka przyjaciół stanęła z boku, większa jej część była jak zwykle z uśmiechem na twarzy, natomiast Zephonim jak zwykle stał naburmuszony.
 
Zobacz profil autora
Nevar
Zarządca



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Śro 14:10, 10 Sie 2005    Temat postu: Back to top

Do drużyny podszedł znajomy dowódca.
- Zaprowadzę was do koszar, tam się rozpakujecie - spojrzał na niebo - Za godzinę będzie kolacja - powiedział i wskazał na duży budynek pod ścianą, a raczej pod murami obozu.
- Chyba obiad ? - Ris spojrzała do góry myśląc o tym że nie jadła dziś obiadu, była głodna.
- Nie, kolacja.. Jest już prawie wieczór, za dwie godziny ludzie wracają do koszar.
W tej chwili dało się usłyszeć burczenie z czyjegoś brzucha, ale z czyjego wiedziała tylko jedna osoba. Spojrzeli po sobie, a dowódca ruszył w stronę koszar.
- Chodźcie.. - Powiedział Nevar i jako pierwszy zaczął iść za koordynatorem. Xenar Risika i Zephonim poszli zaraz za nimi.
Weszli do dużego kamiennego budynku, nad jego drzwiami wisiał drewniany szyld i coś na wygląd herbu - tarcza z narysowanym mieczem i łukiem.
- To pewnie ich znak rozpoznawczy - wszyscy pomyśleli w duchu.
Po wejściu do środka ujrzeli wąski korytarz prowadzący w lewo i prawo, na środku schody na następne piętro. Dowódca wziął klucz do jednego z czteroosobowych pokoi i ruszył w stronę schodów. Po kilku chwilach wszyscy stanęli przed drewnianymi drzwiami z numerem 236, człowiek przekręcił klucz w zamku i otwarł "wrota". Z zewnątrz dało się ujrzeć średniej wielkości pokój, po obu stronach były 2 piętrowe łóżka, na środku pod oknem duży drewniany stół z szufladą, obok, po prawej stronie od stołu, skrzynia na sprzęt, a po lewej duża szafa z uzbrojeniem.
- Mam nadzieję że szybko sie przyzwyczaicie.. I nie sprawiajcie żadnych problemów.
- Mhm.. - chrząknął Nevar i wszedł do pokoju, zaraz za nim poszli Xenar, Risika i Zephonim.
Dowódca położył klucze na łóżku obok, przymknął drzwi i zszedł na dół.
- Zajmę to łóżko - Nev wskazał na górną część łóżka po prawej i po chwili już na nim leżał, przymknął oczy i próbował zasnąć, ale coś mu nie dawało spokoju, przysłuchiwał się więc reszcie, może usłyszy coś ciekawego.
 
Zobacz profil autora
Zaklinacz
Klanowicz



Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź

 PostWysłany: Pią 20:17, 02 Wrz 2005    Temat postu: Back to top

-Tfu sztuczne powietrze smakuje jak szczyny p[odawane w Rasmolii, nie ważne.... gdzie oni poszli?? i co to za baryłka szmat??
Mar podszedł do pobliskiej groty musze zmienic wygląd i ubranie słyszałaś?
- ...
słyszałaś??
-...
- SŁYSZAŁAŚ!!!!!?????
-... tak jak chcesz wygladać?
- hmm... wysoki elf ,ciemne włosy, zielony płaszcz, skórznia, długi łuk nie materialne pierscienie chowają się na polecenie do innego wymiaru 2 sztylety
i 1,5-k, widoczny tropiciel, srednio szlachetny ród.
-... askarine schofina k sinolamikercha eksanlerion ksun masrT


-Dobrze nie zacierali slado chociaż to dobrze
mar doszedł do karczmy.
-Wszystkie takie same, no nie ważne.
Zaczoł padać deszcz
-Szlak.
"Nowy" mysliwy podszedł do karczmarza
- witam czy mogł by mi pan powiedziec gdzie poszli ostatni poddróznie hmm.... cvztery osoba jedna kobieta
-to zalezy jak wazna jest dla pana ta informacja - barman krzywo sie usmiechnoł.
-25 sztuk powinno wystarczec.....
- oczywiscie szli do alchemika usłyszałem jescze rozmowe takiego.. hmm szarego czleka jak mowił ze sie wybieraja do koszar
-dziekuje, a oto zapłata 30 sztuk zlota.
Karczmarz omało nie zaslinił sie na smierc ze chciwości


- Koszary? pewno poszli zarekrotowac sie tylko..
-poco?? Wiem tez sie zastanawiam czyzby oni nie mieli uczucia patriotryzmu ?? nie wazne nie moj interes chodzmy.


Elf doszedł do koszar kiedy opiowiedział że chce sie zarekrótowac dowodca sie usmiechnoł
-Wez łuk i strzelaj raczej nie przyjmiemy cie bo ostatnio nowi dali niezły popis szczegolnie tak ... zakaptórzony.. nie zmieniajmy tematu strzelaj

myśliwy odwrócił sie nagle zaswieciły mu sie oczy na fioletowo
-posłuchaj mnie teraz uwaznie przyszła tu grupa osobnikow, było ich czterechchce byc z nimi w oddziale oraz miec dwa pokoje dalej od nich zakwaterowanie bedziesz ich szpiegował zrozumiano??
-.... t.... tak. Musisz pojsc teraz do skryby i i podac swoje dane
Mar został poprowadzony do skryby
-Imie?
-Erin
-Nazwisko?
Mar sie usmiechnoł
-Nazwisko!
-Wardragons
-co to chyba zart ty jestes elfem
-w czyms problem
-a zreszta co mi tam
-miejsce zamieszkania?
-Dralantar
-wale to i mam to gdzies nic mnie to nie interesi.


Dowodca zaprowadził do mieszkania w którym miał spac mar ale on nie spał i nie bedzie conajmnie przez czas posiadania lokatora....
 
Zobacz profil autora
Nevar
Zarządca



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Pią 22:12, 02 Wrz 2005    Temat postu: Back to top

Siedzieli tak w pokoju do 1 w nocy. Wtedy zasnęli wszyscy z wyjątkiem Nevara który wyszedł rozejrzeć się po ośrodku. Szedł korytarzem, zimny wiatr wpadał przez okno. Dopiero teraz zauważył.. Że ma tylko podkoszulkę i spodnie.. Wyszedł na plac i skrył się w cieniu. Na murach patrolował oddział łuczników, a on sam czuł się nieco jak szpieg w pidżamie. Podkradł się do małego budynku z listą żołnierzy, wszedł do środka i zaczął przeszukiwać listy z ludźmi w armii, ciekawe nazwiska, imiona i coś podejrzanego.
- Erin Wardragons ? Co to ma być.. - wykrzywił się w dziwnym grymasie.
- Będą kłopoty.. - pomyślał i wykrzesił magiczną iskrę która podpaliła papiery, zrzucił je pod ścianę i wyszedł z pomieszczenia.
Wrócił do swojego pokoju i szczelnie zamknął drzwi, a klucz schował... Wplątał we włosy z nadzieją że rano nie będzie problemu z wyciągnięciem go. Położył się na swoim łóżku i zasnął po 40 minutach. Ranek był piękny.. Nie licząc apelu który wystosował głównodowodzący za podpalenie budki magazynowo-rekrutacyjnej. Na szczęście drużyny nie było na apelu bo nie potrafili znaleźć klucza od drzwi, zaczęli planować wyjście oknem, ale trochę za wysoko, przynajmniej dla niektórych.
 
Zobacz profil autora
Zaklinacz
Klanowicz



Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź

 PostWysłany: Sob 20:24, 03 Wrz 2005    Temat postu: Back to top

"apel jak ja nie lubie mowienia o niczym to takie ...bezcelowe .... i nudne ....kiedy to sie wreszcie skonczy??"

*************************************************************
: 0.30 min pozniej :


"kiedy on skonczy??"
nagle głowno dowodzacy podszedł do mara

-Baaacznosć!!! Żołnierzu kiedy mowie masz stac na bacznosc!!! słyszałeś mnie??!!
-....
-Słyszałeś!!!???-wydarł sie jeszcze głosniej
-....
Dowodca zrobił sie cały czerwony na twarzy a kiedy zaczoł krzycec plół tak obficie ze spokojnie by napełnił conajmnie dwa wiadra po 10 litrów.
-SŁYSZAŁES!!!??? BACZNOSC PSIE!!!
-t... tak słyszałem poco kapitan tak sie wydziera?? - mar ledwo sie opanował
-Co??!! co za nie subordynacja - Dowodca zamachnoł sie ale zdecydowanie za wolno bo juz mar poszedł na niego popchnol w tył tak by kapitan wywalił sie prosto twarza w błoto. Cała kompania zaczeła sie smiac - kapitan stracił respekt i reputacje zaledwie w 20 sekund.
-....nie ...jestem .....psem - wycedził mar
-pojdziesz przed sad wojskowy za ...za ...za .....zdrade stanu!!!
-doprawdy?? - Mar cynicnie sie usmiechnoł - za to ze sie broniłem a kapitan nie umie sie bronic tylko wydzierac na swoich pod komendnych?? - wszyscy znowu zaczeli sie smiac - jednak wydaje mi sie ze nie
- moze nic ci nie moge zrobic ale ostrzegam cie zadarłeś nie z tym człowiekiem co trzeba pujdziesz na najgorszy front elfie!!!
- jak ja to przezyje?? - znowu cynicznie sie usmiechnoł, w akopmanimencie salw smiechu - oczywiscie razem z dowodca??
- ty ...ty ...ty posłuchj mnie no ty ostrouchy pokurczu dowodca nie jest od walki na froncie tylko od...
- chowania suie w najwiekszej dziorze "obmyslajac taktyke" ta?? - wszyscy wybuchneli smiechem.
- tak... to znaczy nie albsolutnie nie my jestesmy od tego by walczyc w pierwszej lini frontu a przed walka obmyslec taktyke.... - dowodca był widocznie troche przy tepawy. - to znaczy... - chciał sie poprawic ale juz nie zdązył
- że sie doskonale rozumiemy i bedziemy walczyc ramie w ramie prawda chlopcy wszcyscy to słyszeli - dosłyszało sie pomrok aprobaty.
- dobra skoro mnie wrobiłes swini to chociaz powiedz jak masz na nazwisko
- wardragons - mar znowu sie usmiechnoł
- no... chociaz wiem kogo gdzie wysłać - dowodca usmiechnoł sie przebiegle...
 
Zobacz profil autora
Nevar
Zarządca



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Sob 22:06, 03 Wrz 2005    Temat postu: Back to top

W innym miejscu.. W innym czasie..
- Dobra ! Szukajcie dalej a ja idę sie w końcu umyć - dało się usłyszeć spoza drzwi do pokoju 236.
Nevar poszedł do łazienki która była także i w tym pokoju, wcześniej myśleli że drzwi są zamknięte więc ich nie otwierali. Zaczął czesać włosy grzebieniem, gdy zauważył klucz którego nie potrafił wyplątać postanowił odciąć kilka kosmyków. Po chwili wyszedł do pokoju i położył klucz na stole, reszta spojrzała zdziwiona na przyczepiony do klucza kawał włosów.
- Macie.. ee.. breloczek <posępnie sie uśmiechnął>
 
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Warownia Strona Główna -> Sesje Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach